tag:blogger.com,1999:blog-78032359087704620112024-03-13T20:23:57.386-07:00Taksówką przez Lublinteoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.comBlogger91125tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-18168403460720144192017-04-18T11:17:00.001-07:002017-04-18T11:17:13.564-07:00Ostatni post(ój)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
No i stało się, moja taksówka dojechała do końca swojej drogi. Przyznaję, że to była przygoda, która wiele mnie nauczyła. Dziękuję więc wszystkim, których spotkałem na mojej drodze i mam nadzieję, że będzie Wam się wiodło lepiej.<br />
Do zobaczenia. A jeśli będziecie mieli ochotę zapraszam na mojego bloga http://variaregis.blogspot.com/ , który pewnie będzie nadal prowadzony w miarę moich możliwości i czasu. :) </div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-9477254162031423172017-02-18T07:51:00.002-08:002017-02-18T07:51:42.456-08:00Taksówka, czyli proza życia w teatrze.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Moja Czerwona Zaraza doprowadziła mnie do rozpaczy. Regulator napięcia, kostka w stacyjce i takie tam inne. Widać odwilż jej nie służy. W dodatku przy próbie naprawy potraktowała mnie dość brutalnie, przez co przez dwa dni wyglądałem jak bokser, któremu kariera nie wyszła. Tak więc był czas przejść się do teatru. Na co? Ano na "Taksówkę" wystawianą w Teatrze Starym przez Grupę Teatralną Koło. Masochizm nie? Taksówkarz idzie oglądać Taksówkę.<br />
I jak zwykle musiałem wywołać jakieś zamieszanie. Przed spektaklem pani z obsługi chodziła po sali i teatralnym szeptem wołała mnie po nazwisku po wszystkich zakamarkach. W końcu dotarło do mnie że to ja jestem poszukiwany - pani z uśmiechem zwróciła mi prawo jazdy, które wypadło mi z kieszeni chyba w szatni. No, ale to rzeczy!<br />
Przyznaję, że byłem ciekawy tej sztuki. Fabuła prosta jak drut - jest wigilia i warszawska złotówa Piotrek pracuje. Wozi różnych ludzi w różne miejsca. I mamy tu przekrój codzienności: Żanetka - blondynka, podstarzały amant z młodą laseczką, babcia z dziadkiem na zakupy,wariatka z łyżwami, "króliczki" imprezowe i tak dalej. W tle leci radio w którym zrozpaczony spiker w wigilię wyżywa się na swoich słuchaczach - warto słuchać tego tła - ubaw gwarantowany. <br />
Przyznaję, że oglądanie tego z dystansu było dość zabawne. Szczególnie reakcja widowni, która zanosiła się momentami niepowstrzymanym śmiechem. I ja również kilka razy uśmiechnąłem się krzywo na wspomnienie kilku moich wypadków przy pracy.<br />
Jednak pod tą otoczką komedii, nie tak znowu zabawnej, bo codziennej, dla taksiarza, było coś głębszego, kilka słów, kilka chwil, które sprawiły, że zamyśliłem się nieco nad ludźmi i samym sobą. I chyba o to chodzi.<br />
Z czystym sercem polecam, zwłaszcza "nietaksówkarzom". Oglądając pamiętajcie, że my mamy tak codziennie. A tak na marginesie - jakże scenografia przypomina mi mój samochód....<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSlAA8OfdLjsL85NcIJgra1iOlfYX98CEwPtGWO44SsSmsVGh_prIg90Q_KVcKFj-nA8sN7vN_OLcoyaW9bjh4nS7XZqLj9Ji_8wHsDmT_7KuQw6yaNq1nZQk1CCmjrrB6V-B4TC1uQHcf/s1600/20170217_194608.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSlAA8OfdLjsL85NcIJgra1iOlfYX98CEwPtGWO44SsSmsVGh_prIg90Q_KVcKFj-nA8sN7vN_OLcoyaW9bjh4nS7XZqLj9Ji_8wHsDmT_7KuQw6yaNq1nZQk1CCmjrrB6V-B4TC1uQHcf/s640/20170217_194608.jpg" width="360" /></a></div>
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-85005012056969595932017-02-07T12:13:00.001-08:002017-02-07T12:13:29.905-08:00Człowiek człowiekowi <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
- K.... mówię panu, ale mam dziś dzień zaj......<br />
- Co się stało?<br />
- Odwoziłem brata i wypadł mi telefon na jezdnię, zanim się obejrzałem to mi k.... dwie ciężarówki po nim przejechały. Tylko część obudowy została bo metalowa. A resztę w woreczku...<br />
- No to pech....<br />
- A jadę właśnie na "dwójkę" zeznawać. To ja panu powiem jak było k... ! Miałem taki sklep ... i mi go okradli, sprzęt, dwa tysiaki, telefon i takie tam bzdury. I kto? A znajomi. To ja z ch... k.... piłem, jeszcze ch.... dałem na święta kasę, żeby miał co żreć! A ten mi w nocy dziurę wyp... w ścianie i wyniósł co mógł! Jego żona mi powiedziała, że to on. A policja się pyta jakie straty i tak dalej, To powiedziałem, że nic się nie stało. Bo wolę sam to załatwić. Bo co? I tak już ch... siedzi z tym drugim, to co ja mam zrobić, dodać mu parę latek? Po ch... jak wyjdzie to ja sam to załatwię. A jeszcze się w pierdlu sfrajerzył. To znaczy, że no, wie pan, nie grypsuje.<br />
- Wiem.<br />
- Poczekam aż wyjdzie. Ale nie zabiję sk...syna. Bo jak? Świnię zabiję a pójdę siedzieć za człowieka! A wie pan co jescze? To taki ch.. zryty, że fanty chciał upłynnić mojemu wspólnikowi! No weź... k... jakim trzeba być poj.... ch....!<br />
- Fakt.<br />
<br />
Jak widać od czasów rzymskich <i>homo homini lupus est</i>. Chociaż wilkom nie ma co ubliżać. Zwierzęta w odróżnieniu od ludzi postępują zgodnie z nakazami instynktu. Nie są okrutne ani niemoralne. To tylko człowiek, w swoim poczuciu wyższości nad zwierzętami potrafi być nieludzko bestialski. I to zarówno wobec zwierząt jak i przedstawicieli swojego własnego gatunku. A więc może jednak człowiek człowiekowi człowiekiem jest i to wszystko tłumaczy!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiRj-FT7VXgZCC7JiFp16nXJybsEs3vs7wXz5HJivQThcwFJOEKGPjWniCZ6Jb5D8QbjyAmwkOONSrJJL3OxjF9IL7F9zQs8_alzWqoGkvwma8OQ5kPJakC9jl8GhLywZ8clGrNfnOBIMH/s1600/.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiRj-FT7VXgZCC7JiFp16nXJybsEs3vs7wXz5HJivQThcwFJOEKGPjWniCZ6Jb5D8QbjyAmwkOONSrJJL3OxjF9IL7F9zQs8_alzWqoGkvwma8OQ5kPJakC9jl8GhLywZ8clGrNfnOBIMH/s640/.jpg" width="636" /></a></div>
<br />
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-26560377586450726742017-02-05T08:00:00.000-08:002017-02-05T08:00:24.996-08:00sobota 04.02.2017<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
To już drugi kurs pod ten sam blok, drzwi otwierają się i na przednie siedzenie wsiada młoda brunetka, z włosami do ramion i zalewa mnie potokiem słów - po rosyjsku, jednocześnie rozmawiając z kimś przez telefon.<br />
<br />
- Cześć, dawaj na S. ale tak wiesz, k.... szybko kolego,... Taa, no jestem już w taksówce i jedziemy szybko do was!.... Dawaj gazu, bo mam ochotę na imprezę i ch... i wypiłam tyle że k.... sama nie wiem ile!.... No mówiłam, za 10 minut jestem k..., nie p.... już jadę! ... I wiesz, nie mam już żadnej fajki.... wszystko wypaliłam... a ogólnie to ja jestem z Rosji i przyjechałam się zabawić, i zmienię stację? mogę? bo ta muzyka to ch....nia jakaś. O ta. może być ... lepiej, ale jeszcze nie to! Zaśpiewam ci dobra? <br />
<br />
Tu następuje recital piosenek a'la disco polo po rosyjsku w wykonaniu mojej pasażerki w dodatku z układem choreograficznym na jaki pozwala miejsce.<br />
<br />
- Łoooo, Ale sobie pośpiewałam, to jeszcze się psiknę. Chcesz perfumy?<br />
<br />
- Nie dzięki to damskie<br />
<br />
- No to co ? Jak Ci się podobają?<br />
<br />
- Nie bardzo. Jestem facetem! <br />
<br />
- Ale teraz będziesz ładnie pachniał! Fajnie co? A dasz mi jakiś prezent? No ?<br />
<br />
- Ja nie sklep z pamiątkami tylko taxi!<br />
<br />
- Oj ale jesteś, jakiś prezent pewnie i tak masz :) To daj mi będzie mi miło.<br />
<br />
- Wiesz co jak chcesz to dam ci fajki. Ja i tak rzucam, a zostało jeszcze ze trzy.<br />
<br />
- Serio? Gość jesteś! To jak będę wracała to też poproszę o ciebie. O tu się zatrzymaj! No bo nie chcę chodzić daleko. Dobra? I jeszcze tylko założę okulary? Będę chodziła w okularach przeciwsłonecznych w nocy. Nieźle nie? Trzymaj się! Cześć!<br />
<br />
- Cześć. Baw się dobrze. :)<br />
<br />
<br />
<br />
Dzięki Bogu za lekcje rosyjskiego w szkole. I za mój ulubiony zespół Leningrad. Przynajmniej rozumiałem piąte przez dziesiąte co do mnie mówi moja pasażerka z ADHD w znacznie nowocześniejszej wersji języka Puszkina i Dostojewskiego. I "Sznura" :)<br />
<br />
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="344" src="https://www.youtube.com/embed/vWpqPtHHIWA" width="459"></iframe></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-27616604851151774672017-02-04T07:12:00.000-08:002017-02-04T07:12:02.322-08:00środa 01.02.2017 <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Chodniki i osiedlowe alejki pokrywała warstwa lodu. Przejście kilku metrów wymagało kaskaderskich wyczynów i poczucia równowagi godnego linoskoczka.<br />
Podjechałem na T. do połowy parkingu. Parking był dość pochyły i przyznaję, że nie było to łatwe bo koła ślizgały się w miejscu pomimo zimowych opon. Lód to lód!<br />
Z wieżowca wyszła kobieta i pomachała mi ręką powoli drepcząc po chodniku. Odmachałem jej i opuściłem szybę.<br />
- Niech pan nie wjeżdża dalej! - krzyknęła - Już idę!<br />
Kołysząc się jak pingwin, doszła do krawężnika i przystanęła na chwilę zastanawiając się jak dostać się na dół. Wreszcie zeskoczyła na asfalt parkingu i korzystając z rozpędu i prawie całkowitego braku tarcia sunęła w stronę mojego samochodu balansując rękami. W końcu zatrzymała się na masce i opierając się o samochód dotarła do drzwi.<br />
- Łiiii, ale jazda! Jak na lodowisku! - wyraźnie ucieszona, wpakowała się na tylną kanapę - a jak my stąd teraz wyjedziemy?<br />
- Może jakoś damy radę. Ostatecznie najwyżej zsuniemy się jak na sankach. </div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-84464024645735963352017-02-04T06:59:00.000-08:002017-02-05T08:00:38.532-08:00sobota 28.01.2017<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Prawie nad ranem podjechałem pod samą klatkę na D. Pasażerka wsiadła i przesunęła się na miejsce za moim fotelem robiąc miejsce mężowi, który stękając niemiłosiernie i jęcząc zwalił się na fotel.<br />
<div>
- Długo pan czekał? </div>
<div>
- Nie, jakieś 5 minut chyba, zresztą ruchu już nie ma więc nie pali się nigdzie. </div>
<div>
- No bo ja trochę niedysponowany dzisiaj i tak długo po schodach było. </div>
<div>
- A co się stało? </div>
<div>
- A głupi jest i tyle - syknęła żona - i nie chce iść do lekarza. </div>
<div>
- Oj, ty jesteś głupia i nie zawracaj d..y! Jak jutro będzie mnie bolało to pójdę w poniedziałek do lekarza. Bo wie pan tak jakoś się poślizgnąłem na lodzie przed domem i upadłem i teraz mnie żebra bolą jak się ruszam, albo oddycham.</div>
<div>
- No to może być poważnie. </div>
<div>
- Właśnie, niech mu pan coś powie! Faceci! Dopiero jak umiera to do lekarza pójdzie. </div>
<div>
- Pójdę, Po akt zgonu! Durna babo! </div>
<div>
- Hmm.. ja to jestem raczej osoba trzecia- wtrąciłem nieśmiało - ale na pana miejscu bym poszedł na dyżur i chociaż to prześwietlił. Jak ma pan złamane żebra to może być groźnie, złamana kość jeszcze się przemieści i ma pan przebite płuco a to już dość nieprzyjemne. </div>
<div>
- Właśnie! Słyszysz ośle? To niech pan jedzie na dyżur na Grenadierów! </div>
<div>
- Trochę mnie pan przestraszył, no. Ale teraz jedziemy do domu, położę się i najwyżej jutro jak mi nie przejdzie to pojadę! </div>
<div>
- No i masz... uparty bałwan! </div>
<div>
Właściwie to rozumiałem go jak najbardziej, też mam fobię dotyczącą białych fartuchów i ogólnie szpitali. Dopiero jak mnie dowożą karetką na sygnale to uważam, że to dość poważne żeby zajrzeć do szpitala. Mam jednak nadzieję, że mój pasażer ma się dobrze i na strachu i siniaku się skończyło. </div>
<div>
<br /></div>
</div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-85952600745727397372017-01-23T08:37:00.002-08:002017-01-23T08:37:55.867-08:00Targ<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Noc, Przed Bramą Krakowską czeka kolejka taksówek. Czekają na pasażerów wracających ze Starego Miasta. Od 23 do 5 nad ranem. Od kursu - czasem dość dobrego, bo często nawet za miasto dzieli taksiarza tylko metalowy łańcuch rozpięty między takimiż słupkami i wola ewentualnego pasażera. Stoją wszyscy - "słupy" i wszelkiej maści radio taxi, oraz ich podróbki, bo i takie się zdarzają. <div>
Nasz klient, nasz pan! Do wyboru, do koloru! Jedziesz czym chcesz, z kim chcesz i za ile chcesz. </div>
<div>
No może to ostatnie to bez przesady. Przypomina to nieco targ koński - oglądamy zęby i kopyta, sprawdzamy czy wytrzymały i wygodny, a potem pytamy o cenę. Ceny są różne, więc wybierać też trzeba umieć. Targować się czasem też! </div>
<div>
Lekko chwiejnym krokiem podchodzi facet we flauszowym płaszczu i wsiada do pierwszej taksówki na postoju. Jest mu wszystko jedno - byle szybko i na miejsce. </div>
<div>
Dwóch hipsterów przechodzi taksując wzrokiem pojazdy i kierowców, a w końcu wsiadają do eko-taxi. Do przewidzenia. </div>
<div>
Dwóch chłopaków w bejsbolówkach chodzi od jednego auta do drugiego z pytaniem: "Panie a za dwie dychy, to do Świdnika da radę." Znam odpowiedź Zostaje im czekanie na nocny autobus. </div>
<div>
Gość w ortalionowej kurteczce już trzeci raz przechodzi wzdłuż krawężnika. W końcu wraca pod Bramę, wyciąga telefon i zamawia taksówkę. Podjeżdża po niego chłopak, który stał za mną z innego radio taxi. Można i tak. </div>
<div>
Chłopak z dziewczyną idą powoli wzdłuż rzędu pojazdów i oglądają cenniki naklejone na szybach taksówek. Pochylają się ponad łańcuchem i czytają, Jak na tabelkę gdzie w sumie jest może ze 6 pozycji czytają dość długo, tak z pięć minut na każdą. Najpierw jedno radio taxi, (z tego co wiem ceny mamy wszyscy porównywalne) potem "słup" (cena czasem i kilkukrotnie większa) potem drugie radio taxi i w końcu wsiadają do "słupa". Ich wybór to nie moja sprawa a kolega "słup", też niech sobie zarobi. </div>
<div>
W końcu i ja znalazłem swojego "nabywcę" - brodaty chłopak w okrągłych okularach otwiera drzwi z przodu i pada zwyczajowe pytanie </div>
<div>
- A na P. to za ile mnie pan zawiezie? </div>
<div>
- To nie tak daleko o tej porze to będzie może z 15 złotych. </div>
<div>
- Dobra to mogę z przodu? </div>
<div>
- Proszę.</div>
<div>
Wyszło niecałe 14.</div>
<div>
- Da mi pan swój telefon? </div>
<div>
- Dam panu telefon na centralę </div>
<div>
- Dobra to ja będę po was dzwonił. Bo wczoraj jechałem tu spod Bramy za 40 złotych! A pan mi tu 14 teraz.. Cholera, trochę przepłaciłem</div>
<div>
- Pewnie jechał pan droższą taksówką. </div>
<div>
Pasażer zniknął w ciemnym zaułku a ja wróciłem na targ, może jeszcze coś się tej nocy zarobi. </div>
<div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizh-KnLbUaQ3be4OMs7Ky6r8SxAk0x8UJkqykMtWHRsGS51RN4yW9492vb4HqcKInEAHdECVqcoEJcKd0Kbus1h22z7PCTHd3iJKXUXDA2MtUw1Pcit8vVwA9jxW4Itp2tLJKaqBMbKLRY/s1600/20170122_012755.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizh-KnLbUaQ3be4OMs7Ky6r8SxAk0x8UJkqykMtWHRsGS51RN4yW9492vb4HqcKInEAHdECVqcoEJcKd0Kbus1h22z7PCTHd3iJKXUXDA2MtUw1Pcit8vVwA9jxW4Itp2tLJKaqBMbKLRY/s640/20170122_012755.jpg" width="360" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
</div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-11140014319013920132016-12-06T12:38:00.001-08:002016-12-06T12:38:29.944-08:00Lucas EPIC vs Bosch - czyli zmiana pompy wtryskowej w mercedesie. <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
No i pewnego jesiennego dnia stało się, Pompa wtryskowa mojej Czerwonej Zarazy dożyła swoich dni - w dodatku dożyła ich w kłębach dymu i przy akompaniamencie wyjącego silnika, który wydawał z siebie ostatnie tchnienie. Z Urzędu Wojewódzkiego, przed którym ta malownicza scena miała miejsce, wyskoczył jakiś uczynny człowiek z gaśnicą w ręku.<br />
- Eeee, nie trzeba, dziękuję - bąknąłem wyłażąc z nadal dymiącego wraku. - To tylko silnik się rozbiegł i olej na blok chlapie, ale już go zgasiłem. A więc paczka fajek, laweta i złom do garażu.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
Jak już mi przeszło, czyli następnego dnia spróbowaliśmy ją wyjąć z Mariuszem i nawet się udało, Lucas EPIC jak obszył z krótkim kablem - powędrował do pompiarza w celu regeneracji. Niestety diagnoza była jednoznaczna - denata wskrzesić się nie da - poszła elektronika i mechanika. To znaczy się da tyle że będzie trzeba zapłacić jakieś tam parę tysięcy.<br />
Ale mistrzu miał na zbyciu pompę od Vito - taką zwykłą, mechaniczną rzędówkę Bosch - od silnika 2.3 diesel - czyli blok ten sam.<br />
- No, przecież damy radę - zawyrokował Mariano - nie takie rzeczy się ze szwagrem w garażu robiło!<br />
Szukałem jak idiota opisów w necie i nic. Wszędzie tylko - da się, działa i takie tam dyrdymały, ale co i jak nigdzie nie ma. A więc dla potrzebujących piszę co i jak. No to zaczynamy!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtXTpESluanIkr65e4f-GuiluqVpXM9Klf0EoALKOfxlmhShzhzdaAvPYqpOL-FEIULvquTLJBDZkxo3kio05WbnqMJPb01kGFMtqP82VKuQx2UNv-a-zBwWU_obzkJF3yYD4SC94vXBhT/s1600/IMG_20161010_193739.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtXTpESluanIkr65e4f-GuiluqVpXM9Klf0EoALKOfxlmhShzhzdaAvPYqpOL-FEIULvquTLJBDZkxo3kio05WbnqMJPb01kGFMtqP82VKuQx2UNv-a-zBwWU_obzkJF3yYD4SC94vXBhT/s320/IMG_20161010_193739.jpg" width="179" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pompa jak pompa, tyle, że Lucas był sterowany elektronicznie - a ta jak widać na załączonym obrazku całkowicie mechaniczna! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A więc: </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
1. Należy zrobić sobie sterowanie gazem wyłącznie na linkę. Linkę kupiłem od Sprintera a Mariano wykoncypował jakoś połączenie jej z pompą i nawet zainstalowaliśmy ten spowalniacz widoczny na zdjęciu. (Od razu mówię, że niepotrzebnie - do czego jeszcze w niniejszej opowieści dojdziemy) w sumie z przesyłką czekałem prawie 3 dni. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
2. Ponieważ nowa pompa była za długa trzeba było wyrzucić chłodniczkę oleju z podstawy filtra oleju umieszczonej z tyłu przy ścianie komory silnika (Na fotce macgajweryzm mający na celu uszczelnienie dziur po chłodniczce)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwnA18qhy7HYmSQyUtmVvJFA4URx7QY_1r0UuZED-uqxCmKd0Httj6i7dQWUhpCyWSSNK6-HzDM-ibjhJsa4KisnQGuHMe7ZVS067lX1diw-2vybkpOWz72WhPxNJASLmfui845wcZyaL5/s1600/IMG_20161010_182430.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwnA18qhy7HYmSQyUtmVvJFA4URx7QY_1r0UuZED-uqxCmKd0Httj6i7dQWUhpCyWSSNK6-HzDM-ibjhJsa4KisnQGuHMe7ZVS067lX1diw-2vybkpOWz72WhPxNJASLmfui845wcZyaL5/s320/IMG_20161010_182430.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
3. Pozostałe po tej operacji otwory w bloku należy zablokować, zaczopować i takie tam inne, coby nie ciurkało płynem na lewo i prawo. Broki do dostania w sklepie z częściami, młotek w skrzynce. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
4. Po tym wszystkim, pędźcie do sklepu z częściami i koniecznie kupcie uszczelkę pod podstawę - najlepiej od razu dwie! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
5. No to wkładamy pompę w dziurę po poprzedniczce nieboszczce. Włazi super i w tym momencie okazuje się że koło napędowe jakie było przy Lukasie jest do wyrzucenia. No bo inne mocowanie, a poza tym brakuje kilku centymetrów, żeby pompa podciśnienia się napędzała. No i łańcuch przy obrocie rozrządem stuka potępieńczo o blok. A więc zamawiam koło na Alledrogo - 2 dni czekamy, paląc fajki i pijąc piwo. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
6. Przyszło koło od Vito 2.3 D z takim dziwnym wihajstrem z tyłu - jakieś sprężynki i takie tam wystające żelastwo. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
7. PASUJE! Aha! - nie zróbcie się w bambuko i sprawdźcie, jak jest napędzana Wasza pompa vacum - może być fala (starsze modele) albo frez przez środek koła - ja miałem to drugie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisHGokP1G-YKr1STXrCsUwruzDq6tlzyzI7idlmfu6uxQq8sc3NSdggLCfSN1FkurlWtHThfBE3kytG02Pm_c2wSSt850v6GX3lZ0NxfIaEZAfvWyO9slfvGvYiNocXbHQOC3vIZ4LjMyt/s1600/IMG_20161013_182658.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisHGokP1G-YKr1STXrCsUwruzDq6tlzyzI7idlmfu6uxQq8sc3NSdggLCfSN1FkurlWtHThfBE3kytG02Pm_c2wSSt850v6GX3lZ0NxfIaEZAfvWyO9slfvGvYiNocXbHQOC3vIZ4LjMyt/s320/IMG_20161013_182658.jpg" width="179" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
8. Nie zapomnijcie o blokadzie pompy! Cholera - zanim w ogóle włożycie cokolwiek gdziekolwiek dobrze jest ustawić to na zero i zablokować. Potem może być ciekawie - powyżej tworzenie blokady ze starego ampula - Mariano - respekt! Nie wypadała, chociaż potem trzeba było ją kombinerkami wyciągać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
9. No to jak już wstawiliście pompę wtryskową i zabieracie się do skręcania pompy vacum to przerwijcie i wyjmijcie pompę z powrotem. Ciśnienie w podstawie filtra oleju jest tak wysokie, że macgajweryzmy przepuszczają - trzeba wymienić całą podstawę, bo pod silnikiem po uruchomieniu szybko tworzy się malownicza kałuża oleju. Udało mi się znaleźć coś takiego od W124 z silnikiem 2.2 D - bez chłodniczki - przydała się druga uszczelka pod podstawę i oczywiście trzeba było kupić inny filtr, a ten był też nowiutki psiakrew! Kolejne 3 dni oczekiwania na przesyłkę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
10. Podstawa wymieniona. Pompa na miejscu, Przewody wtryskowe - ano nie ma rady, trzeba giąć albo wymienić na inne - funduszy brak więc póki co podgięte, Nie wygląda to może elegancko, ale póki nie zarobię na krótsze (od Vito) to będzie jak jest. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoHNSKOXH1X0ZrIezBIiV-oxl5zYtxInza313DAHOgItgk_sur9qsoGPqieoMSVlJyIadUblCbJOphuo73gI0RfbyLkJipAphhkstukAhH_k9JgjAb6uM3292p5GeB_4bgpno78tN9TGf6/s1600/IMG_20161018_174014.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoHNSKOXH1X0ZrIezBIiV-oxl5zYtxInza313DAHOgItgk_sur9qsoGPqieoMSVlJyIadUblCbJOphuo73gI0RfbyLkJipAphhkstukAhH_k9JgjAb6uM3292p5GeB_4bgpno78tN9TGf6/s320/IMG_20161018_174014.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
11. Pani Zosia z pobliskiego sklepu motoryzacyjnego przeszła ze mną na "ty". Bo a to końcówki, a to uszczeleczki, a to inne bzdurki, zaworki i tak dalej. i w sumie od dwóch tygodni jestem u niej stałym klientem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
12. Uwaga przy tym na króćce przewodów paliwowych od filtra paliwa. Udało się nam połamać ten od zasilania - większa średnica niż ten, który podaje paliwo do pompy. No i d... - facet na złomie dał mi jeden cienki za darmo - a bo jemu na cholerę a mnie może się przyda. Durnowaty króciec występuje jedynie w komplecie z przewodem paliwowym - ORYGINAŁ trzeba było zamówić w SALONIE MERCEDESA - brawo ja! 5 dni czekania bo z Warszawy mój przewód jechał przez Katowice, czy tam Kielce. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
13. Marian w oczach miał jakieś dziwne błyski kiedy łaził po garażu z 5 kilowym młoteczkiem, a ja </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
powoli traciłem stoicki spokój. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
14. Przewody paliwowe wymienione, Uszczelniamy układ.... po dwóch dniach ... nadal uszczelniamy układ. W końcu męska decyzja - omijamy podgrzewacz paliwa - został w bloku. natomiast uszczelka jest do wymiany - jak kupię to wymienię i wrócę do oryginału.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
15. Waldi patrzy na nas trochę jak na wariatów, nawet się nie wkurzamy - ryczymy ze śmiechu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
16/ Zużywamy 5 litrów Plaka, żeby go odpalić - przez kilka kolejnych dni odbija nam się truskawką i cytrynką oraz śmierdzimy jak choineczki zapachowe. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
17. No to mamy go! Silnik ruszył, klekocząc jak przystało na diesla! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
18. I tak sobie klekocze i klekocze, bo nie da się wyłączyć. Żeby zgasić drania trzeba possać sobie taką rurkę wystającą z pompy. Po kilku razach plujemy olejem i czymś tam jeszcze. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
19 . Robimy gaszenie. Podciśnieniem i klapą gaszącą - będzie grało. Okazuje się jednak, że zaworek klapy jest chyba martwy. 3 dni oczekiwania na nowy. Kończy mi się powoli whisky w domu. Wódka wyszła jakiś tydzień temu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
20. Zaworek okazuje się ok, tylko jego sterowanie siadło. Łapiemy plusa gdzieś od sterowania lusterkami i w końcu udaje się zorganizować gaszenie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
21. Przy okazji podciśnienie ruszyło na tyle, że można było uruchomić sterowanie klapką nawiewu i EGR - ciekawe, przy okazji okazało się że był już wcześniej zaślepiony. Nasi tu byli! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
22. No to w końcu jazda próbna - JADĘ!!!! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
23. Za chwilę wracam - silnik skacze jak żabka - to tak zwane kangurkowanie, które świadczy o złym ustawieniu zapłonu i wywołuje objawy choroby morskiej. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
24. Po dniach prób, błędów i wypaczeń oraz poszukiwania rozwiązań w necie, wiemy! Zapłon na 15 i koło pompy na znaki i doregulować odchylając pompę w lewo lub prawo, żeby przyspieszyć lub zwolnić zapłon. Usunąć też trzeba siłowniczek, który miał zapobiegać nagłemu spadkowi obrotów. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
25. Silnik chodzi równiutko - nawet chyba ciszej niż wcześniej. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
26. Dobrze jest zrobić podbicie obrotów podciśnieniem i jakimś zaworkiem, sterowanym prądem z czujnika temperatury cieczy, żeby na zimnym silniku nie szarpało </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
27. Konieczne są zaworki na przewodach paliwowych, które zapobiegną cofaniu się paliwa do baku. I nie kupujcie chińskiego badziewia, Po pierwsze od razu się okazały nieszczelne - a po drugie, po uszczelnieniu w ogóle nie spełniają swojego zadania. Też muszę je wymienić. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tak więc udało się! Samochód odpala z pół obrotu rozrusznika, Jeździ całkiem płynnie i nie stracił mocy, Jedynymi mankamentami są konieczność przyzwyczajenia się do zupełnie innej charakterystyki pracy pompy i silnika oraz dziwna przypadłość obrotomierza dochodzi do 3 000 i wyłącza się całkowicie. Przejechałem już ponad 400 kilometrów. Co prawda jeszcze kilka rzeczy jest do zrobienia, ale przeżyłem i nawet zaczynam się przyzwyczajać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-75397563036202048232016-07-25T16:00:00.001-07:002016-07-25T16:00:07.181-07:00piątek 23.07.2016<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
- To jak panie kierowniku? Na G. to ile będzie?<br />
- Jakieś 25 złotych.<br />
- Zajefajnie, to jedziemy! A ja podzwonię (...) No Banan gdzie ty k... jesteś? Jak to w domu? To jedziemy na G do ciebie ciulu, a ty w domu? K... mać debil! (,,,) Cze ziom. Jesteś na G? Co k.. nie? To po ch... my tam jedziemy z Krzyśkiem? Jak gdzie jestem w taksie jestem! (...) Krzychu.. oni wszyscy dali d... no i po co my tam jedziemy?<br />
- A to gdzie jedzzzziemy?<br />
- No teraz to k... nie mam bladego pojęcia... a może do ciebie? Da radę u ciebie?<br />
- Nooo... u mniee to zawsze da radę ziomuś!<br />
- Eee.. to panie kierowniku... z powrotem tam gdzie zaczęliśmy, dobra ?<br />
- Dobra...<br />
- To sobie pojeździliśmy :)<br />
- No.. a kto bogatemu zabroni, taksą całe 100 metrów do domu, przez pół miasta jechać :D<br />
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-400144288611818282016-07-21T08:00:00.000-07:002016-07-21T08:00:05.743-07:00Taxi driver - na nowo odkryty<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
W weekend dwóch gówniarzy pocięło kolegę nożem. Dla nawigacji i tableta. W sumie więc za góra 200 złotych. Lekka psychoza. A ja obejrzałem sobie Taksówkarza. Tak dla przypomnienia. Bo dawno to oglądałem. Teraz pracując jako nocny taksówkarz spojrzałem na to nieco inaczej.<br />
Faktycznie w samochodzie nocą, każdy jest samotny, każdy jest zdany na siebie i swoje pieskie szczęście. Dla pasażera jesteśmy nikim, kimś nie zauważanym prawie i nieobecnym, przy którym można uprawiać seks, mówić o tym czego nie opowie się w domu, czy kolegom albo spać.<br />
Nocą ulice miasta są inne, z bram i cieni wychodzą strachy, alkohol odbiera czasem resztki człowieczeństwa i rozsądku. W nas samych też coś się zmienia. I to niekoniecznie na lepsze.<br />
Ten wypadek weekendowy przypomniał mi jeszcze raz, że wyjeżdżając co noc ryzykuję. Nie myślę o tym , nie boję się, ale gdzieś w podświadomości wiem, że mogę być następny.<br />
No nic. koniec rozmyślań, czas szykować się do pracy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/dkHbN8kuYk8/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/dkHbN8kuYk8?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-64992850695231777932016-05-09T02:05:00.000-07:002016-05-09T02:05:19.338-07:00sobota 07 maja 2016<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Pozory mylą. Czasami bardzo. Dwie bardzo ładne, filigranowe dziewczyny brunetka i blondynka usadowiły się na tylnej kanapie. W samochodzie roztoczył się bardzo miły zapach niezłych perfum a brunetka po podaniu adresu znanego klubu -głos też miała bardzo miły - zaczęła opowiadać koleżance o swoich planach na przyszły tydzień<br />
- To co? Jedziesz ze mną do Dubienki?<br />
- A chłopaki jadą?<br />
- Nie, chyba nie, to mięczaki. Żaden z nich pożytek. Będą tylko marudzili i co najwyżej chlali wódę.<br />
- Oj, to ja chyba też nie pojadę.<br />
- Jak chcesz. Ja tam jadę i tak. Nawet sama. Wejdę na ambonę i sobie posiedzę przez noc czy dwie.<br />
- No. nie wiem...<br />
- Ostatnio takiego wielkiego kabana ustrzeliłam, Mówię ci jaka sztuka! I to prawie o samym świcie!<br />
Spojrzałem w lusterko - duże czarne oczy, mały nosek, regularne, delikatne rysy twarzy i zmysłowe usta. Cholera, pomyślałem - niezły kamuflaż -Ślicznotka okazuje się być bezwzględnym mordercą, czyhającym na ofiarę ze sztucerem w swoich delikatnych dłoniach. Ciekawe jak tej nocy wyszło jej polowanie. Zaczynałem współczuć ofierze... Chociaż może niepotrzebnie?<br />
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-72318886745773344522016-05-02T02:36:00.001-07:002016-05-02T02:36:20.768-07:00piątek 29 kwietnia 2016<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Przez większość końcówki tygodnia lało. Pasażer wsiadł na Czechowie, podał adres i zamilkł. A ja też nie paliłem się do rozmowy, więc jechaliśmy w milczeniu na Z., prawie drugi koniec miasta.<br />
W wąskich uliczkach dzielnicy domków jednorodzinnych, powoli brałem zakręty, bo skrzyżowania równorzędne, ciasno, parkują samochody i prawie nic nie widać po ciemku i w deszczu. Zatrzymałem się przed skrzyżowaniem,<br />
- Tu może być?<br />
- Tak, pewnie - odpowiedział Pasażer wyrwany nieco z letargu <br />
W tej chwili usłyszeliśmy z tyłu pisk opon na mokrej nawierzchni a po chwili z wyciem silnika wyprzedziło nas wchodząc driftem w zakręt BMW - "cyngielnówka nieśmigane", dymiąc przy tym z opon i zarzucając gwałtownie tyłem.<br />
- Mało w nas nie wjechał debil! - pasażer najwyraźniej obudził się na dobre<br />
- Ano, tak, sporo się takich kręci po mieście nocą<br />
- Widzi pan, gówniarz zabrał ojcu brykę i szaleje. A ja? Już 15 lat zapieprzam na budowach, układam kostkę, glazurę i co ? Stać mnie na taki samochód? A gówno! I jaka tu sprawiedliwość?<br />
Pożegnaliśmy się i zniknął w deszczu i ciemności.<br />
A sprawiedliwość dziejowa działa się zaraz prawie za zakrętem. Czarne BMW stało krzywo w poprzek drogi kilka przecznic dalej, mrugając rozpaczliwie awaryjnymi. Obok kierowca w dresie, pochylał się w deszczu nad przednim lewym kołem. Opona w strzępach i prawdopodobnie uszkodzona alufelga. Prawdopodobnie najechał na tzw. pijanego policjanta, rzuciło nim i uderzył w dość wysoki w tym miejscu krawężnik. Fart, że nie wleciał w ogrodzenie domu, ani akurat nic nie parkowało na chodniku. No cóż, przyznałem, że odczułem pewną schadenfreude i w dodatku nie miałem z tego powodu najmniejszych wyrzutów sumienia. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivaeZIGtdQbh2g7KBhqm4PuN3JX8n4yVDYxzQTPCLrL4ob3vYmJPZOC0STUeihr2A_3JJGK8T5DC7bf-68CdzrhK3KFUll8obbMSJ4xsjeR6iDcx57DpHzK2deNKg5s_KKBQtWHKrIHyBj/s1600/IMG_20160430_015529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="358" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivaeZIGtdQbh2g7KBhqm4PuN3JX8n4yVDYxzQTPCLrL4ob3vYmJPZOC0STUeihr2A_3JJGK8T5DC7bf-68CdzrhK3KFUll8obbMSJ4xsjeR6iDcx57DpHzK2deNKg5s_KKBQtWHKrIHyBj/s640/IMG_20160430_015529.jpg" width="640" /></a></div>
</div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-60364445623233331842016-04-25T11:20:00.000-07:002016-04-25T11:20:57.794-07:00Homo taxiraedus czyli przemyślenia postojowe<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Gdzieś kiedyś czytałem książkę pod tytułem <i>Ludzkie zoo</i>, traktującą o obserwacji ciekawego gatunku fauny jakim jest <i>homo sapiens. </i>I tak właśnie można traktować obserwacje <i>homo taxiraeda</i> gatunku dość popularnego na naszych ulicach, a do tej pory jeszcze dokładnie nie zbadanego.<br />
Gatunek ten należy do drapieżnych, chociaż w przypadku osobników prowadzących nocny tryb życia, również padlinożernym. Do rodzaju tego zaliczyć można podgatunki takie jak:<br />
<i><b>Słup wredniaczek</b> (Polus vilis), </i>gatunek<i> </i>endemiczny, występujący w przypadku osobników prowadzących dzienny tryb życia w okolicach dworców i prezentujący zachowania terytorialne. Odstrasza osobniki pozostałych gatunków, ośmielające się wejść na jego tereny łowieckie. bogatą gamą technik - począwszy od wydawania niemiłych dla konkurentów dźwięków, poprzez generowanie sztucznej przynęty, mającej odciągać konkurentów od terytorium łowieckiego, aż po zachowania ekstremalnie agresywne. <br />
<i><b>Słup samotnik </b>(Polus singularis), </i>w odróżnieniu od wspomnianego wyżej wredniaczka, osobniki tego gatunku nie wykazują zachowań agresywnych wobec innych gatunków, są cierpliwe, bardzo wytrzymałe na zmiany pogody oraz konkurencję i koniunkturę. Wykazują również znacznie mniej nasilone zachowania terytorialne.<br />
<i><b>Śmigacz ruchliwy </b>(Promptus strenuus), </i>gatunek dość trudny w obserwacji, charakteryzujący się częstymi i szybkimi zmianami terytoriów łowieckich oraz ogólną dużą ruchliwością. Migracje osobników tego gatunku pomiędzy terenami łowieckimi są skorelowane ściśle z przyjazdami pociągów oraz autobusów. Gatunek ten nie wykazuje z reguły zachowań agresywnych, za wyjątkiem agresywnego sposobu poruszania się.<br />
<i><b>Złotówa pospolita</b></i>, (<i>Unus Vulgaris</i>), najprawdopodobniej najczęściej występujący gatunek <i>homo taxiraeda</i>, wytrzymały, potrafiący obywać się przez długi okres bez snu i znajdować pożywienie nawet w najtrudniejszym terenie. Osobniki tego gatunku bardzo rzadko opuszczają swoje pojazdy i prawie nigdy nie wchodzą w interakcje z pozostałymi gatunkami.<br />
<i><b>Radiówek kolorowy</b></i>(<i>Radiofilius coloratus</i>), równie popularnie występujący w środowisku naturalnym jak Złotówa. Osobniki tego gatunku spotykane są na całym terenie miasta, bardzo często nawet w najmniej uczęszczanych miejscach. Jest to również gatunek wykazujący najwięcej zachowań stadnych. Często obserwować można grupy jednolicie ubarwionych osobników spędzających wspólnie czas. Osobniki tego gatunku bardzo często zmieniają również ubarwienie, co znacznie utrudnia ich obserwację.<br />
Dodatkowym utrudnieniem w obserwacji i taksonomizacji wymienionych gatunków jest ich zdolność do przejmowania cech gatunków pokrewnych lub zmiany barw - jak w przypadku Radiówka<br />
Badania jednak nadal trwają.....<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/Ulay2FvUEd8/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/Ulay2FvUEd8?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
</div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-25678559380563609012016-04-20T21:17:00.000-07:002016-04-20T21:17:06.999-07:00Z życia korposzczura IV<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
- A pani godność?<br />
- Co?<br />
- Hmm,,, czy może mi pani podać swoje nazwisko?<br />
- O nie! Nie ma mowy!<br />
- Hmm... a dlaczego?<br />
- Bo zaraz mi tu pan coś włączy i znowu będę za to płacić!<br />
- W takim razie właściwie po co pani dzwoni?<br />
- Niech mi pan tu wyłączy to wszystko.<br />
- Dobrze, to proszę podać numer usługi, której to dotyczy<br />
- Nic z tego! Niczego panu nie podam.<br />
- Ale rozumie pani że nie będę mógł nic zrobić jeśli nie będę wiedział gdzie i dla kogo?<br />
- Na pewno! Już wy dobrze wiecie co i jak, tylko pewnie się panu nie chce!<br />
- W takim razie obawiam się, że nie mogę pani w żaden sposób pomóc!<br />
- To co ja mam zrobić?<br />
- Niech mi pani podać swoje nazwisko i numer usługi!<br />
- Mówiłam, że niczego panu nie podam! Przecież widzi pan chyba z kim rozmawia!<br />
- Niestety, nie widzę! W tym wypadku niech pani napisze pisemnie czego pani oczekuje i wyśle pocztą!<br />
- Niech pan nie będzie taki sprytny! Wyłudzacie dane a potem robicie z nimi co chcecie!<br />
- ....<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwiPXBxo7XTjqPTGGcnR_jxiNYbp7438-qAYJ1jsgEq_g4utv8Ey8B5_zIZDy3n6bFqmiWLs2ABmI0spC_ZS4pI2rfPHV2-v6fB-XlEwOi6AgQDmKTiA75YD9lKRcDnIv_DRCsLcPfCIIO/s1600/12963393_1348806648479631_1821175633057718959_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwiPXBxo7XTjqPTGGcnR_jxiNYbp7438-qAYJ1jsgEq_g4utv8Ey8B5_zIZDy3n6bFqmiWLs2ABmI0spC_ZS4pI2rfPHV2-v6fB-XlEwOi6AgQDmKTiA75YD9lKRcDnIv_DRCsLcPfCIIO/s400/12963393_1348806648479631_1821175633057718959_n.jpg" width="370" /></a></div>
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-41046698068131951922016-04-17T01:42:00.000-07:002016-04-17T01:42:25.009-07:00piątek 15,04,2016<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
W radiu słuchałem sobie audycji o nowej grupie wsparcia - Anonimowi Dłużnicy. To trochę jak Anonimowi Alkoholicy czy Seksoholicy. Spotkania w rodzaju<i> - Mam na imię Adam i jestem dłużnikiem! - Cześć Adam! Jesteśmy z tobą! </i>Uczestnik tej grupy wypowiadał się na temat tego jak bardzo pomogły mu spotkania w mnie więcej takim stylu<br />
- Teraz jestem świadomy tego że jestem zadłużony z mojej winy a nie winy innych. Zaakceptowałem ten stan, Wiem teraz, że nie potrzebuję aż tyle!<br />
- Czy spotkania spowodowały, że pana dług się zmniejszył?<br />
- No, znaczy, nie. Ale jestem teraz świadomy!<br />
Jak dla mnie super! Drogi Urzędzie Skarbowy ZUS-ie i tak dalej - jestem świadomym dłużnikiem :D i świadomie nie mam kasy na daniny, których ode mnie żądacie :)<br />
Do taksówki wsiadła paniusia z pieskiem typu yorkshire terrier w wersji mini.<br />
- Zabierze nas pan na J. ?<br />
- No pewnie, Zapraszam. Fajny futrzaczek.<br />
- Oj, właśnie wracamy z Funią od fryzjera<br />
Istotnie futrzaczek był ładnie uczesany i przystrzyżony z obowiązkową u tej rasy różową kokardką na łebku.<br />
- Fiuuu, a jeśli można spytać to ile teraz kosztuje taka przyjemność?<br />
- Oj, wie pan, my tu mamy znajomości już, więc 65 złotych.<br />
- A,. no to niemało. jakieś pięć razy tyle co moje :) szczęście że mojego brytana nie trzeba strzyc, bo chyba sam bym go maszynką golił :D <br />
- No wie pan - mój piesek jest rodowodowy - prawda, moje Pysiaczki śliczne! Jesteśmy szlachta! <br />
- To wszystko wyjaśnia! Noblesse oblige!<br />
- Co proszę? O już jesteśmy?! To ile wyszło?<br />
- 11,95<br />
- A czy może pan podjechać tam za rogiem pod lombard? To ja tylko zastawię coś i panu zapłacę.<br />
- No nie ma problemu.<br />
Piesek został ze mną jako zastaw i przez chwilę patrzyliśmy na siebie ze zrozumieniem kiwając głowami. I to tyle w kwestii świadomego "długoholictwa"!<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgflpeZ0Simp3y_XASWHRfl8JmfaGBmP0WIdsn-dEmWZwZzzDdMf6TW7DOp1KjtVo4sz3ANh3KF3K5pOOTaCziF1G8eNyTBP1D7fOV8E9VAv3REaImnN6CnGIPkbM6aLVpo80_fGJzklr5R/s1600/IMG_20160407_203434.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="348" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgflpeZ0Simp3y_XASWHRfl8JmfaGBmP0WIdsn-dEmWZwZzzDdMf6TW7DOp1KjtVo4sz3ANh3KF3K5pOOTaCziF1G8eNyTBP1D7fOV8E9VAv3REaImnN6CnGIPkbM6aLVpo80_fGJzklr5R/s640/IMG_20160407_203434.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">hrabia Buck von Duppenlitz na szczęście nie potrzebuje fryzjera </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-81128086735521490342016-04-08T01:20:00.000-07:002016-04-08T01:20:10.500-07:00Z życia korposzczura II <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Skargi i reklamacje są niewyczerpanym źródłem radości i anegdot, szkoda że pamięć jest tak ulotna.<br />
...<br />
- A może mi pani powiedzieć na kogo zarejestrowano ten numer?<br />
- No pewnie! Na mnie!<br />
- A... to wiele wyjaśnia,,,,<br />
<br />
....<br />
- Panie, pomóż pan, bo córka mężowi usunęła radio a on słuchał tego radia. No i teraz nie może.<br />
- Hmm.... a jak usunęła ?<br />
- No jak, jak? Na stałe!<br />
- I teraz mąż nie może ?<br />
- No nie może....<br />
<br />
...<br />
- Wiem pan co, jakiś diabeł siedzi w tym telefonie chyba!<br />
- Dobrze, rozumiem, rozpoczynam egzorcyzmy!<br />
<br />
...<br />
- Tu o tu, to mi internet nie działa!<br />
- A jak się to objawia?<br />
- No jak to jak! Na facebooku nie mogę posta wstawić!<br />
<br />
...<br />
- A wie pan, że pan to ma głos jak mój zięć!<br />
- Mhmm.. moja teściowa też tak mówi!<br />
<br />
....<br />
- K...wa! Panie to jest jakieś oszustwo! Wy to złodzieje jesteście!<br />
- Ma pan na myśli mnie?<br />
- E... nie.. pan to chyba jakiś porządny...<br />
- Złodziej ? ;)<br />
<br />
...<br />
- Czy mogę jeszcze coś dla pani zrobić dziś wieczorem?<br />
- No.... w sumie.... to o której pan kończy ? :D :D<br />
<br />
...<br />
</div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-84457548237267351442016-03-22T16:23:00.000-07:002016-03-22T16:23:00.250-07:00Piątek 18.03.2016<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
- To jak Misiu? Pojedziemy do mnie czy do ciebie?<br />
- Słucham?!<br />
- No, przecież mówię wyraźnie.<br />
- Hmm... wolę do ciebie, a potem ty wysiądziesz a ja sobie pojadę dalej.<br />
- Czemu? Taki jesteś nieśmiały?<br />
- Nie. Raczej nie jestem nieśmiały, Czasem nawet bywam dość asertywny.<br />
- No to bądź teraz!<br />
- Przecież jestem. Jedziemy do ciebie i tam się rozstaniemy.<br />
- Jesteś okrutny, Naprawdę mi się podobasz.<br />
- To nawet miłe, ale wiesz. Nic z tego.<br />
- Nie podobam ci się?<br />
- Szczerze?<br />
- No pewnie, lubię szczerych<br />
- Jestem hetero. :)<br />
<br />
(...)<br />
<br />
Pasażerem był nieco krępy, niski facet może trochę tylko młodszy ode mnie.<br />
- Taką kobietę spotyka się tylko raz w życiu, wie pan? Za każdym razem kiedy zamykam oczy widzę ją, Widzę jak jej włosy zasłaniają mi cały wszechświat i światło przenika przez tą zasłoną z czystego złota, kiedy pochyla się nade mną, żeby mnie pocałować, Jej zapach - odurzający, dotyk, I w jej oczach można zatracić się kompletnie, Zapomnieć, kim się jest i jak niewiele się znaczy. Wszystko to sprawia, że życie jest sensowne, że chce się żyć, Dla niej, Tak doskonale to pamiętam, Każdą chwilę.<br />
- .... bardzo to poetyckie..<br />
- I najgorsze jest to, że tak być nie może. I wszystko to jest już przeszłością.<br />
- Dlaczego?<br />
- Bo nie potrafiłem jej dać szczęścia... wystarczy na mnie spojrzeć.<br />
- Eeech.. podobno facet musi być tylko odrobinę piękniejszy od diabła :)<br />
- To nie o wygląd chodzi...<br />
- W takim razie to po prostu brak wiary w siebie samego...<br />
- Może tak.... <br />
- Eeech... ale ładnie tak przynajmniej pana posłuchać.<br />
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-88785035538173959322016-03-04T02:26:00.000-08:002016-03-04T02:26:15.721-08:00Sobota 27.02.2016<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Pasażerka stała nad samym krawężnikiem, w kurtce z kapturem głęboko ukrywającym twarz.<br />
- Na P. - rzuciła cicho.<br />
- Dobrze, już jedziemy.<br />
Po chwili ciszy (za wyjątkiem kawałka Bonamassy, który akurat serwowała trójka) usłyszałem z tyłu chlipanie i pociąganie nosem...<br />
- Ja wiem, że to nie moja sprawa, ale czy coś się stało?<br />
- Nie... nic... tylko mąż mnie właśnie zdradził....<br />
Co miałem powiedzieć. Jestem ostatecznie tylko taksówkarzem i w dodatku facetem.<br />
Dojechaliśmy na miejsce.<br />
- Dziękuje... że pan nawet nie pytał... tak czasem lepiej.. a ja się wyprowadzę... jutro.<br />
- Dobranoc...<br />
A tak, czasem lepiej nic nie mówić. A czasem nie ma nawet możliwości mówić. Nie ma sensu. Wychodzi się z domu, robi swoje, wraca, śpi, wychodzi znowu. I dni zaczynają przypominać niekończące się pasmo zdarzeń, kompletnie nieistotnych, wyzutych z sensu i jakiejkolwiek wartości. Czasem tylko człowiek zatrzyma się na chwilę, żeby spojrzeć na mokry od deszczu bruk na Grodzkiej i przypomnieć sobie czas, kiedy wszystko miało jakiś większy sens i życie nie było tylko egzystencją. I wtedy nawet szczur przemykający pod murem kamienicy i znikający w jakiejś bramie bywa dobrym towarzyszem do rozmowy. </div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-32829052088057262142016-03-04T02:08:00.000-08:002016-03-04T02:08:30.497-08:00Z życia korposzczura 1<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Ludzie nie przestają mnie zadziwiać. Są niewyczerpanym źródłem uciechy i anegdot. Szczególnie Ci, którzy w poczuciu wyższości uważają się za nieomylnych.<br />
<br />
Korporacja Gruszka, gdzieś w Polsce dzwoni telefon<br />
- Dzień dobry Firma Gruszka w czym mogę pomóc?<br />
- Chciała odblokować swój tablet, bo podpisałam z wami umowę i dziś w nocy ma się u was uruchomić a w Firmie Pauza wtedy mi wyłączą.<br />
- Dobrze, proszę o pani dane.<br />
Po chwili:<br />
- Przykro mi, ale nie mogę znaleźć pan w bazie danych. Ani po numerze, ani po PESEL<br />
- Pan sobie ze mnie kpi! Jak to ? TO JA NIE BĘDĘ MIAŁA TERAZ ŻADNEGO KONTAKTU ZE ŚWIATEM? TO JA PÓJDĘ JUTRO DO TEJ WASZEJ FIRMY I ZOBACZYCIE!<br />
- Przykro mi, niestety nie znajduję pani w bazie danych i...<br />
- CO MI PAN TU OPOWIADA ZA BZDURY! A JAK SIĘ PAN NAZYWA? JA PANU DOPIERO POKAŻĘ! Ja jestem prawniczką! Umiem do cholery czytać dokumenty! I wy tam w tej waszej firmie to macie burdel kompletny!<br />
- Przykro mi. Nie ma pani w bazie danych! Czy rozumie pani, że nie mogę w tym momencie nic zrobić dla pani? Bo po prostu u nas pani NIE MA!<br />
- Bzdura jakaś! Jak tak można traktować klienta! Podpisałam umowę, mam tu kopię a wy mnie tak traktujecie! To się nadaje do SĄDU! I do gazet! ZŁODZIEJE! I czuję się oszukana jak patrzę na tą kartę i umowę podpisaną z tą waszą firmą Minus....<br />
- Z kim?!<br />
- Eeee..... a to gdzie ja się dodzwoniłam?<br />
<br />
...............................................................................<br />
<br />
- No i gdzie są te zapisy umowne jakie mi obiecaliście? Bo ta umowa do jest do dupy! Kompletny kretyn to pisał, Nawet ja bym to napisał lepiej!<br />
- Obawiam się, że nie przeczytał pan dokładnie treści umowy. Wszelkie klauzule dotyczące rozliczeń są w niej jak najbardziej zawarte wprost.<br />
- Niech sobie pan nie wyobraża, że ja jestem jakimś byle kim! Ja jestem urzędnikiem urzędu miasta! (miasto wielkości mniej więcej Pcimia Dolnego) i takich umów jak to ja czytam na pęczki. Więc umiem czytać! I tu nie ma nic o czym pan do mnie mówi. I proszę nie robić ze mnie głupka<br />
- Bynajmniej nie śmiałbym nawet czynić takich aluzji. Sugeruję jednak aby wnikliwie przeczytał pan par. 2 pkt. 6, 7, 8 gdzie dokładnie są opisane rzeczy o których właśnie rozmawiamy.<br />
- eeee.... ale... to wie pan.... no ....<br />
- Quod erat demonstrandum<br />
- Co?<br />
- Nic, nic, życzyłem tylko panu miłego dnia...<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-45296028143395498502016-02-07T12:35:00.002-08:002016-02-07T12:35:41.364-08:00Jeden z dni grudniowych 2015<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Opuściłem się w pisaniu. Może to objaw zniechęcenia, może depresji, która zawsze dopada, kiedy nic nie idzie tak jak by się chciał i każdy plan, który możemy sobie opracować wali się już na samym początku zostawiając zgliszcza i ruiny.<br />
(...)<br />
- Niech mnie pan stąd zabierze... prędko,, proszę..<br />
- Dobrze - ruszyłem z postoju z piskiem opon - ale dokąd?<br />
- Byle dalej! Niech pan po prostu jedzie!<br />
Jechałem. A obok mnie siedziała ładna dziewczyna o kręconych czarnych włosach i wielkich zielonych oczach, w których błyszczały łzy i chyba coś więcej.<br />
- Dobrze, że tak szybko pan ruszył, Bo jeszcze chwila a nie wiem co by się stało. A tak uciekłam od tego chłopaka.<br />
- Taki był nachalny?<br />
- Nie... to nie tak... wie pan ja...to znaczy my kiedyś byliśmy ze sobą. Dawno temu.. a ja teraz jestem mężatką i .. jakoś tak wyszło, że zgodziłam się na spotkanie. Nie, nie było strasznie,,, wręcz przeciwnie. Ja poczułam, że kocham go... i pragnę.. chcę jego dotyku, pocałunków, chcę wszystkiego... i.. wie pan..... Dobrze zrobiłam, że uciekłam ?<br />
- Nie wiem. Nie mogę tego oceniać. Nie ja....<br />
- To jest tak, że kiedy jest blisko wszystko staje się łatwiejsze i prostsze. Jeden dotyk wystarczy, żeby serce biło szybciej. A te pocałunki! Całkowite szaleństwo! Czy spotkał pan kogoś takiego? Wie pan, takiego kogoś, kto jest wszystkim czego się pragnie, Jest odpowiedzią na nasze pragnienia, naszym snem, marzeniem, które staje się rzeczywistością. Jest szaleństwem i zapamiętaniem. I czuje się wtedy, jakby od tysięcy lat w tysiącu wcieleń było się sobie przeznaczonym. Jakby należało się do tego człowieka od początku świata.<br />
Dziewczyna zamilkła, odchyliła głowę do tyłu i oparła o zagłówek, przymknęła powieki i cichutko zapytała - I co ja mam teraz robić? Mój mąż to dobry człowiek, on na mnie czeka, wiem że mnie kocha...Czy pan przeżył coś takiego?<br />
- Ja? Ja jestem już stary. Ważne jest co ty zrobisz. Ważne jest czego pragniesz i ważne jest twoje szczęście. Jeśli chcesz być szczęśliwa wybierz mądrze. Nikt inny tego za ciebie nie zrobi. <br />
- Ma pan rację.<br />
- Wierz mi, że łatwiej jest radzić innym, niż dokonywać samemu wyborów.<br />
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-61562151096043558532015-11-21T10:24:00.003-08:002015-11-21T10:24:52.656-08:007-8 listopada 2015<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
- Mówisz po angielsku?<br />
- Trochę<br />
- To fajnie... bo my z kolegą chcieliśmy na małe faki-faki... rozumiesz?<br />
- Taa... to wsiadajcie.<br />
- No jedziemy... he, he... tylko szybko bo jesteśmy strasznie ...ee..... rozpaleni..<br />
- Chyba napaleni..<br />
- No, może być. <br />
Ruszyliśmy w stronę najbliższego przybytku, moi pasażerowie w dobrych humorach opowiadali sobie kawały. Tak wypadło, że najbliższy "dom kultury" był nieco na przedmieściach. <br />
- Oj, wywozisz nas gdzieś do lasu a potem zgwałcisz! He he. - mój pasażer z udanym przerażeniem próbował otworzyć drzwi.<br />
- Ja bym na to nie liczył. Nie jesteś kompletnie w moim typie. A może się jednak zdecydujcie. To mają być dziewczynki czy wolicie chłopców?<br />
- Oj nie słuchaj go... mój kolega jest wlany i głupi jak but :D<br />
- Wcale nie jestem głupi! Po prosu mam okropną ochotę na wygłupy! I oczywiście na faki-faki.<br />
(...)<br />
Na P wsiedli dwaj obcokrajowcy, jeden wyglądający na Hindusa a drugi o raczej dalekowschodniej fizjonomii.<br />
- Fajnie "bratan" że już jesteś, to zawieź nas do Hotelu Europ.<br />
- Dobrze.<br />
- Mogę zapalić? - spytał "Hindus" - strasznie mnie się chce!<br />
- Jeśli nie macie nic przeciwko, wolałbym nie. Będzie potem strasznie jechało w samochodzie a niektórzy nie lubią. Potem będą się skarżyli. <br />
- Insz allah! <br />
- Bismillah! - wyrwało mi się<br />
- Ha! Ty muzułmanin? Znasz arabski?<br />
- Nie.<br />
- No, dobrze "bratan", ja ciebie szanuję bo ty mnie szanujesz, to nie zapalę. A u siebie jak bym jechał to bym zapalił! A wiesz skąd my jesteśmy?<br />
- Pojęcia nie mam.<br />
- Mój "żółty bratan" on jest z Niemiec a ja jestem z Norwegii I w Norwegii zawsze jak jadę taksówką to palę<br />
- No faktycznie nieco przypominasz nawet Wikinga.<br />
- O to ty wiesz kto jest wiking?<br />
- Trochę tam czytałem..<br />
- Fajnie.. No ale na serio to "żółty bratan" jest z Mongolii. Wiesz? Czyngis-chan<br />
"Zółty bratan" uśmiechnął się i zaczął energicznie kiwać głową.<br />
- A ja jestem z Pakistanu! Wiesz "bratan" gdzie to jest?<br />
- Wiem pomiędzy Afganistanem i Indiami. <br />
- No i mój ojciec jest tam prezydentem.<br />
- Acha, To ty jesteś taki Prince of Pakistan ? To prawie jak Prince of Persia :D<br />
- No, Jestem! :D To teraz będziesz mój "biały bratan". A jak będziesz w Pakistan to zadzwoń do mnie i ja ci wszystko załatwię!<br />
- Shukran :D<br />
(...)<br />
W nocy słuchałem z niedowierzaniem wiadomości z Paryża. Dziesiątki ofiar, strach na ulicach, terror powodujący wściekłość i bezsilność, wszechogarniająca bezsilność w obliczu nowego rodzaju wojny. Wojny totalnej, "brudnej", w której nie stają na przeciwko siebie żołnierze, ale w której zabijają i giną kobiety i dzieci. Czasy Ryszarda III i Saladyna minęły bezpowrotnie, A my pogrążamy się, po obu stronach, coraz bardziej, w braku tolerancji dla odmienności i strachu przed nami samymi. Strach ten to największe zwycięstwo terrorystów. A przecież można inaczej. Zarówno według Biblii jak i Koranu.<br />
<br />
<br />
<br />
</div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-75192176673823959562015-11-04T06:21:00.000-08:002015-11-04T06:21:05.982-08:00Zombie w kombi czyli 31 października 2015<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Halloween. Noc w którą według mitologii celtyckiej otwiera się przejście pomiędzy światem zmarłych a światem żywych. Skomercjalizowana do granic możliwości przez naszych kolegów zza oceanu. A więc cukierek albo psikus. Mniejsza z tym, co myślę na ten temat.<br />
<br />
Podjechałem na K. Na chodniku stały dwa zombie z jakimiś siatami. Zacząłem przypominać sobie rady Jakuba Wędrowycza jak walczyć z takimi potworami i odruchowo zacząłem szukać w schowku jakiegoś kołka czy chociaż srebra, żeby to to odstraszyć.<br />
- Zombie na mnie czekają? <br />
- Oj tak, To na S. niech nas pan zawiezie. - powiedział jeden truposz z mocno wschodnim akcentem sadowiąc się za moim fotelem, drugi szczerząc zęby wpakował się z drugiej strony.<br />
- Dobrze, o jakiś bal tam robią dla potworów?<br />
- Oj, prywatka taka.<br />
- Urodziny kolegi, a potem w miasto!<br />
(...)<br />
Zombie wysiadły dzwoniąc butelkami a ich miejsce za chwilę zajął niedźwiadek panda (coś koło 2 metrów wysokości) oraz dwa bliżej nieokreślone stwory ze straszliwą egzemą na twarzach, oraz nieco bełkotliwym głosie..<br />
- A my do centrum tak pod McDonalda! Straszyć jedziemy!<br />
- Widać... sam już chciałem siekierę wyjąc z bagażnika. Bo podobno zombie to trzeba głowę obciąć!<br />
- He, he, he... no niech pan da spokój... My niegroźne potwory, nikogo nie pogryziemy!<br />
- Taa a panda pod ochroną?<br />
- Pewnie! :D<br />
(...)<br />
Pozbywszy się kolejnych zombiaków wziąłem się za lekturę, kiedy tylne drzwi otworzyły się z lekkim skrzypieniem.<br />
- Moszszszszna? zasyczał mój nowy pasażer.<br />
- Chyba tak....<br />
W lusterku zobaczyłem bladą cerę, płaszcz podbity szkarłatem i lekko świecące oczy. Z ust wystawały nieco za długie jak na homo sapiens kly.<br />
- No, ale szanowny potomku Vlada Palownika, kiepski z ciebie wampir...<br />
- Czemu ?<br />
- Bo odbijasz się w lusterku :D<br />
- Buahahahaa..... dobre..... to proszszszę na R... :D<br />
(...)<br />
Cztery zwierzęcopodobne istoty wsiadły na P. <br />
- A wy za kogo jesteście przebrane? Bo na wilkołaki to nie wyglądacie.<br />
- No co pan, my jesteśmy NIEDŻWIEDZICE :D nie widać?<br />
- Gośka, my to chyba nie dziewice raczej!<br />
- Dupa, Ty to na pewno.. :D<br />
- One to guzik wiedzą. My jesteśmy takie misie przytulaki :)<br />
(...)<br />
Pod jednym z akademików wsiadła czarownica, jeszcze jedno zombie i coś, czego nie potrafiłem sklasyfikować a przypominało szkielet z długą blond fryzurą.<br />
- Dokąd potwory jadą?<br />
- Na S. :)<br />
- A to niedawno wiozłem tam jakieś zombie.. To pewnie ta sama impreza?<br />
- No! :) To koledzy. Takie tam przebieranki.<br />
- Przyznaję, że jak na truposzczaki, wyglądacie i tak o niebo lepiej......<br />
- :) Hi, hi,<br />
(...)<br />
Kolejne pasażerki brałem z N. Wyglądały normalnie. Dwie filigranowe blondynki o ślicznych uśmiechach.<br />
- No i wiesz Kaśka, miałam się przebrać, ale jakoś nie miałam weny.<br />
- Ale coś tam w torbie masz?<br />
- Kostium.<br />
- To w końcu za kogo się przebrałaś?<br />
- A wzięłam fartuch i wylałam na niego pół litra krwi. Będę robiła za szalonego lekarza psychopatę.<br />
- Ekstra! A krew skąd?<br />
- Nie pytaj... musiałabym cię zabić... :D<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOJlBBexDKSWJhDWqUpCLLUB-T5yVU82Aw_46FX7sF9BuJ4yFMvJLHiABxuxLkauaWxpPXimYi4TI_vobjXaR4OIxPWSvG8U8LdyLBTwYiHH3xHlQZlK7Nx6Z3jJTPlW5rTNOgGbnohv0K/s1600/zombie_istock.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="358" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOJlBBexDKSWJhDWqUpCLLUB-T5yVU82Aw_46FX7sF9BuJ4yFMvJLHiABxuxLkauaWxpPXimYi4TI_vobjXaR4OIxPWSvG8U8LdyLBTwYiHH3xHlQZlK7Nx6Z3jJTPlW5rTNOgGbnohv0K/s640/zombie_istock.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-17709741068192781652015-11-04T05:48:00.000-08:002015-11-04T05:48:11.130-08:009 października 2015<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Też tak czasem macie? To uczucie kiedy wszystko przecieka przez palce nie dając się zatrzymać. W tym stanie nie jestem najlepszym kompanem. Tymczasem sercowe kłopoty.<br />
Na R. wsiadł facet od którego czuć było nieco alkoholem.<br />
- Oj niech mnie pan zawiezie na Powstańców...<br />
- No dobrze. Już jedziemy..<br />
- K.. no tak to się porobiło... wie, pan,... żona mnie wygoniła z domu.<br />
- No fakt, się porobiło.<br />
- Przeczytała SMS-y jakie pisałem do koleżanki. No w sumie takie tam niewinne,... i zadzwoniła do niej z awanturą a potem do jej mężą... i kurczę. .to kawał chłopa. Głupio mi bo to mój znajomy a przecież nic się nie stało. To tylko tak. A teraz szaleje i pewnie jeszcze w mordę dostanę...<br />
- No fakt. Niefajnie..<br />
- Oj, niech pan jedzie prosto tutaj.<br />
- Ale na Powstańców to będzie w lewo. Od tej strony nie dojedziemy..<br />
- Hmmm... to Powstania nie Powstańców może.... ja panu powiem bo nie znam adresu, ale byłem tam... no może ze dwa razy... może mnie kolega przenocuje, bo nie mam po co wracać do domu. I na tej stacji niech pan się zatrzyma. Na trzeźwo to ja tego nie dam rady...<br />
(...)<br />
- Podwiezie mnie pan na B?<br />
- Pewnie.<br />
- Kurczę. No widzi pan jakie te baby są? Przyjechałem dzień wcześniej bo wróciłem z Anglii i chłopaki chciały jakoś to uczcić. No to siedzimy i pijemy piwko spokojnie, opowiadamy a tu dzwoni moja pani - dowiedziała się że przyjechałem dzisiaj. A miałem być dopiero jutro i powiedziała że natychmiast mam być u niej, bo musi ze mną poważnie porozmawiać o naszym związku i tym jak ją traktuję. No to jadę.<br />
- To może skoczymy do kwiaciarni po drodze? Będzie pan miał argumenty w dyskusji.<br />
- Dobra myśl... zresztą jaka dyskusja. Położę uszy po sobie i będę tylko potakiwał...<br />
- A tak.... to całkiem dobra strategia. Chociaż nie zawsze działa.<br />
- Fakt! :D<br />
(...)<br />
<br />
Przed 23 na S wsiadł pasażer wyraźnie zdenerwowany.<br />
- Niech pan mnie podrzuci na W. Ja panu powiem jak tam wjechać bo może pan nie był jeszcze. .<br />
- Dobrze...<br />
Oprócz nawigowania nie zamieniliśmy ani słowa. Zatrzymałem się pod blokiem na W.<br />
- Mam prośbę, ja panu zostawię kasę ale niech pan tu na mnie zaczeka. Dobrze? Tak z 20 minut góra..<br />
- Dobrze, To jak pan pozwoli to sobie zapalę.<br />
- Nie ma sprawy.<br />
Mój pasażer zniknął w mroku, a ja zapaliłem papierosa i trochę rozprostowałem kości.<br />
Po 20 minutach wrócił.<br />
- To niech pan jeszcze poczeka, dobrze? 100 złotych zostawię, ale niech pan nie odjedzie.<br />
- Dobrze. Nie ma sprawy. Rozliczymy się po kursie.<br />
- Tylko ja nie wiem ile, muszę sprawdzić czy kochanek wyszedł od mojej żony!<br />
Westchnął i znikną znowu w mroku.<br />
Po jakiejś godzinie czekania wrócił. Usiadł ciężko na tylnej kanapie <br />
- No i niech mi pan powie. Gdzie tu logika? K... miała wszystko co chciała, kupiłem jej mieszkanie, samochód, ciuchy, dawałem kasę na wszystko. Bo ja mam całkiem nieźle prosperującą firmę. Kasy mi nie brakowało nigdy. A ta sobie znalazła jakiegoś frajera i teraz u niej siedzi. I powiedziała, że może wróci do mnie za tydzień, może za miesiąc, a może wcale. I co ja teraz mam zrobić? Jeszcze żeby nie dziecko to bym może odpuścił. Ale co z małą? Ma dopiero niecałe dwa lata ?<br />
(...)<br />
Taki to był wieczór... typowo męski... </div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-18557519891659410432015-09-26T03:09:00.005-07:002015-09-26T03:09:58.348-07:0025 września 2015<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Spotkałem Bohuna. No, nie do końca.W każdym razie jechałem z kozakami. Takimi współczesnymi. Czyli nie hajdamacy, tylko studenci. Zamiast cudownie haftowanej soroczki sweterek, zamiast szarawarów jeansy. Ale gitara w ręku i fantazja kozacka, wspomagana gorzałką w dość chyba, nawet jak na naszych sąsiadów, sporej ilości<br />
- Panie, pojedziemy na Politechniku, a my tu ci zaśpiewamy i zagramy. Zobaczysz, takiego śpiewu jak ja śpiewam to nie słyszałeś. To i taniej nam policzysz? Może być?<br />
- Może, grajcie i śpiewajcie, tylko bez angielskich - coś ukraińskiego proszę.<br />
Gitara wydała z siebie metaliczny brzdęk i śpiewak rozpoczął:<br />
- Hej tam gdzieś znacz czarnej wody...<br />
Głos miał miły, chociaż śpiewał nosowo i trochę nieczysto.<br />
- Ale, ale miało być po ukraińsku. Albo po rosyjsku, a po polsku to ja też potrafię :)<br />
- A pan wolisz, taką bardziej smutną piosenkę czy wesołą?<br />
- No to dawaj dumkę jakąś, bo noc ciemna i <br />
- Dobrze...<br />
Pechowy śpiewak zaintonował starą cerkiewną pieśń. Akurat tą znałem. <br />
- No i jak się podoba?<br />
- At, piosenka ładna, chociaż słyszałem w lepszym wydaniu. No i gitarę nastroić trzeba, bo chwilowo psuje resztki efektu.<br />
- To taniej nie będzie?<br />
- A nie będzie :) Może następnym razem.<br />
Kozak nie zmartwił się wcale krytyką, tylko zaczął nucić jakąś balladę o ukochanej z którą spacerowałby do samego ranka. :)<br />
<div>
<br /></div>
<div>
A poniżej Wiek w wykonaniu Pelagi :) </div>
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="344" src="https://www.youtube.com/embed/dqqbM31nJ5Y" width="459"></iframe><br />
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7803235908770462011.post-11707089552510734472015-09-25T03:26:00.001-07:002015-09-25T03:26:16.909-07:0022 września 2015<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Na postoju gość szedł od jednej taksówki do drugiej i co chwila bezradnie rozkładał ręce. W końcu doszedł do mnie i kolegi z którym akurat omawiałem wydarzenia ostatniej nocnej zmiany. <br />
- Mówi tu ktoś po angielsku?<br />
- No ja trochę mówię.<br />
- Dobrze. To można?<br />
- Zapraszam!<br />
-Tylko pójdę po kolegów. OK?<br />
- OK. Poczekam<br />
Podeszli we trzech i usadowli się wygodnie na fotelach.<br />
- He... mercedes... lubię. Taki klasyk?<br />
- No trochę, ja też lubię, chociaż przyznaję że piękny to on nie jest, za to wygodny i prawie niezawodny.<br />
- Oj. Ja też zawsze lubiłem.<br />
Z tyłu koledzy odezwali się po włosku nie bardzo rozumiejąc o czym mówimy. Tylko jeden znał jakiś język więc reszta była zdana na niego. :) <br />
- No dobrze. Pan to zna pewnie takie miejsca, no wie pan... dziewczyny, sex, kasa.<br />
- Znam, taka praca...<br />
- To niech nas pan zawiezie najbliżej.<br />
- Dobrze.<br />
- Ale cenę pan zna? Ile zapłacimy?<br />
- Przykro mi. Nie znam. Jakoś nigdy nie korzystałem z tego typu usług.<br />
- Nie? Czemu?<br />
- Panowie wybaczą, ale nie bardzo rozumiem taką potrzebę.<br />
- Ale pan jest normalny facet?<br />
- Tak zdeklarowanie hetero.<br />
- No, to ja nie rozumiem.<br />
- Widać taka natura.<br />
- Ale, tak jest dobrze, bez uczuć, zaangażowania. Po co takie kłopoty? Czysty układ, płacisz, bierzesz i finito. Potem nie pamiętasz nawet twarzy. Nic więcej. Tak jest prościej.<br />
(...)<br />
Taksówkarz bywa niewidzialny. Nie zwracasz na niego uwagi. Kiedy potrzebujesz, dzwonisz albo wsiadasz do samochodu stojącego na postoju. Czasem nawet traktujesz go, jakby go nie było w samochodzie, którym podróżujesz.<br />
Przez wnętrze mojego wehikułu przewijają się różne osoby. W różnym wieku i w różnym humorze. Szanuję to. Dlatego nigdy sam nie zaczynam rozmowy. Czasem zdarza się rozmowa o niczym, pogodzie, ostatnim meczu, czasem jadący ze mną człowiek zaczyna mówić o sobie. To jakoś tak samo wychodzi. Wtedy słucham i nic więcej.<br />
Większa część pasażerów, szczególnie tych młodych, pochłonięta jest przesuwaniem palcami po ekranie smartfona, zajęta wiecznie rozmową przez telefon lub zapatrzona w okno. I czasami bez powitania i pożegnania znikają w mroku nocy. Wykonuję usługę, za którą mi płacą, I nic więcej. Tak jest prościej.<br />
<br /></div>
teoriahttp://www.blogger.com/profile/01758593535908686700noreply@blogger.com1