wtorek, 6 grudnia 2016

Lucas EPIC vs Bosch - czyli zmiana pompy wtryskowej w mercedesie.

No i pewnego jesiennego dnia stało się, Pompa wtryskowa mojej Czerwonej Zarazy dożyła swoich dni  - w dodatku dożyła ich w kłębach dymu i przy akompaniamencie wyjącego silnika, który wydawał z siebie ostatnie tchnienie. Z Urzędu Wojewódzkiego, przed którym ta malownicza scena miała miejsce, wyskoczył jakiś uczynny  człowiek z gaśnicą w ręku.
- Eeee, nie trzeba, dziękuję -  bąknąłem wyłażąc z nadal dymiącego wraku. - To tylko silnik się rozbiegł i olej na blok chlapie, ale już go zgasiłem.  A więc paczka fajek, laweta i złom do garażu.

Jak już mi przeszło, czyli następnego dnia spróbowaliśmy ją wyjąć z Mariuszem i nawet się udało, Lucas EPIC jak obszył z krótkim kablem - powędrował do pompiarza w celu regeneracji. Niestety diagnoza była jednoznaczna - denata wskrzesić się nie da - poszła elektronika i mechanika. To znaczy się da tyle że będzie trzeba zapłacić jakieś tam parę tysięcy.
Ale mistrzu miał na zbyciu pompę od Vito  - taką zwykłą, mechaniczną rzędówkę Bosch - od silnika 2.3 diesel - czyli blok ten sam.
- No, przecież damy radę - zawyrokował Mariano - nie takie rzeczy się ze szwagrem w garażu robiło!
Szukałem jak idiota opisów w necie i nic. Wszędzie tylko - da się, działa i takie tam dyrdymały, ale co i jak nigdzie nie ma. A więc dla potrzebujących piszę co i jak. No to zaczynamy!

Pompa jak pompa, tyle, że Lucas był sterowany elektronicznie - a ta jak widać na załączonym obrazku całkowicie mechaniczna! 
 A więc: 
1. Należy zrobić sobie sterowanie gazem wyłącznie na linkę. Linkę kupiłem od Sprintera a Mariano wykoncypował jakoś połączenie jej z pompą i nawet zainstalowaliśmy ten spowalniacz widoczny na zdjęciu. (Od razu mówię, że niepotrzebnie - do czego jeszcze w niniejszej opowieści dojdziemy) w sumie z przesyłką czekałem prawie 3 dni. 
2. Ponieważ nowa pompa była za długa trzeba było wyrzucić chłodniczkę oleju z podstawy filtra oleju umieszczonej z tyłu przy ścianie komory silnika (Na fotce macgajweryzm mający na celu uszczelnienie dziur po chłodniczce)


3. Pozostałe po tej operacji otwory w bloku należy zablokować, zaczopować i takie tam inne, coby nie ciurkało płynem na lewo i prawo. Broki do dostania w sklepie z częściami, młotek w skrzynce. 
4. Po tym wszystkim, pędźcie do sklepu z częściami i koniecznie kupcie uszczelkę pod podstawę - najlepiej od razu dwie! 
5. No to wkładamy pompę w dziurę po poprzedniczce nieboszczce. Włazi super i w tym momencie okazuje się że koło napędowe jakie było przy Lukasie jest do wyrzucenia. No bo inne mocowanie, a poza tym brakuje kilku centymetrów, żeby pompa podciśnienia się napędzała. No i łańcuch przy obrocie rozrządem stuka potępieńczo o blok. A więc zamawiam koło na Alledrogo - 2 dni czekamy, paląc fajki i pijąc piwo. 
6. Przyszło koło od Vito 2.3 D z takim dziwnym wihajstrem z tyłu  - jakieś sprężynki i takie tam wystające żelastwo. 
7. PASUJE! Aha! - nie zróbcie się w bambuko i sprawdźcie, jak jest napędzana Wasza pompa vacum - może być fala (starsze modele) albo frez przez środek koła - ja miałem to drugie.

  
8. Nie zapomnijcie o blokadzie pompy! Cholera - zanim w ogóle włożycie cokolwiek gdziekolwiek dobrze jest ustawić to na zero i zablokować. Potem może być ciekawie - powyżej tworzenie blokady ze starego ampula - Mariano  - respekt! Nie wypadała, chociaż potem trzeba było ją kombinerkami wyciągać. 
9. No to jak już wstawiliście pompę wtryskową i zabieracie się do skręcania pompy vacum to przerwijcie i wyjmijcie pompę z powrotem. Ciśnienie w podstawie filtra oleju jest tak wysokie, że macgajweryzmy przepuszczają  - trzeba wymienić całą podstawę, bo pod silnikiem po uruchomieniu szybko tworzy się malownicza kałuża oleju. Udało mi się znaleźć coś takiego od W124 z silnikiem 2.2 D - bez chłodniczki - przydała się druga uszczelka pod podstawę i oczywiście trzeba było kupić inny filtr, a ten był też nowiutki psiakrew! Kolejne 3 dni oczekiwania na przesyłkę. 
10. Podstawa wymieniona. Pompa na miejscu, Przewody wtryskowe - ano nie ma rady, trzeba giąć albo wymienić na inne  -  funduszy brak więc póki co podgięte, Nie wygląda to może elegancko, ale póki nie zarobię na krótsze (od Vito) to będzie jak jest. 


11. Pani Zosia z pobliskiego sklepu motoryzacyjnego przeszła ze mną na "ty". Bo a to końcówki, a to uszczeleczki, a to inne bzdurki, zaworki i tak dalej. i w sumie od dwóch tygodni jestem u niej stałym klientem. 
12. Uwaga przy tym na króćce przewodów paliwowych od filtra paliwa. Udało się nam połamać ten od zasilania - większa średnica niż ten, który podaje paliwo do pompy. No i d... - facet na złomie dał mi jeden cienki za darmo - a bo jemu na cholerę a mnie może się przyda. Durnowaty króciec występuje jedynie w komplecie z przewodem paliwowym - ORYGINAŁ trzeba było zamówić w SALONIE MERCEDESA - brawo ja! 5 dni czekania bo z Warszawy mój przewód jechał przez Katowice, czy tam Kielce. 
13. Marian w oczach miał jakieś dziwne błyski kiedy łaził po garażu z 5 kilowym młoteczkiem, a ja 
 powoli traciłem stoicki spokój. 
14. Przewody paliwowe wymienione, Uszczelniamy układ.... po dwóch dniach ... nadal uszczelniamy układ.  W końcu męska decyzja - omijamy podgrzewacz paliwa - został w bloku. natomiast uszczelka jest do wymiany - jak kupię to wymienię i wrócę do oryginału.
15. Waldi patrzy na nas trochę jak na wariatów, nawet się nie wkurzamy - ryczymy ze śmiechu.
16/ Zużywamy 5 litrów Plaka, żeby go odpalić - przez kilka kolejnych dni odbija nam się truskawką i cytrynką oraz śmierdzimy jak choineczki zapachowe.  
17. No to mamy go! Silnik ruszył, klekocząc jak przystało na diesla! 
18. I tak sobie klekocze i klekocze, bo nie da się wyłączyć. Żeby zgasić drania trzeba possać sobie taką rurkę wystającą z pompy. Po kilku razach plujemy olejem i czymś tam jeszcze. 
19 . Robimy gaszenie. Podciśnieniem i klapą gaszącą  - będzie grało.  Okazuje się jednak, że zaworek klapy jest chyba martwy. 3 dni oczekiwania na nowy. Kończy mi się powoli whisky w domu. Wódka wyszła jakiś tydzień temu. 
20. Zaworek okazuje się ok, tylko jego sterowanie siadło. Łapiemy plusa gdzieś od sterowania lusterkami i w końcu udaje się zorganizować gaszenie. 
21. Przy okazji podciśnienie ruszyło na tyle, że można było uruchomić sterowanie klapką nawiewu i EGR - ciekawe, przy okazji okazało się że był już wcześniej zaślepiony. Nasi tu byli!  
22.  No to w końcu jazda próbna - JADĘ!!!! 
23. Za chwilę wracam  -  silnik skacze jak żabka - to tak zwane kangurkowanie, które świadczy o złym ustawieniu zapłonu i wywołuje objawy choroby morskiej. 
24. Po dniach prób, błędów i wypaczeń oraz poszukiwania rozwiązań w necie, wiemy! Zapłon na 15 i koło pompy na znaki i doregulować odchylając pompę w lewo lub prawo, żeby przyspieszyć lub zwolnić zapłon. Usunąć też trzeba siłowniczek, który miał zapobiegać nagłemu spadkowi obrotów. 
25. Silnik chodzi równiutko - nawet chyba ciszej niż wcześniej. 
26. Dobrze jest zrobić podbicie obrotów podciśnieniem i jakimś zaworkiem, sterowanym prądem z czujnika temperatury cieczy, żeby na zimnym silniku nie szarpało 
27. Konieczne są zaworki na przewodach paliwowych, które zapobiegną cofaniu się paliwa do baku. I nie kupujcie chińskiego badziewia, Po pierwsze od razu się okazały nieszczelne - a po drugie, po uszczelnieniu w ogóle nie spełniają swojego zadania. Też muszę je wymienić. 

Tak więc udało się! Samochód odpala z pół obrotu rozrusznika, Jeździ całkiem płynnie i nie stracił mocy, Jedynymi mankamentami są konieczność przyzwyczajenia się do zupełnie innej charakterystyki pracy pompy i silnika oraz dziwna przypadłość obrotomierza dochodzi do 3 000 i wyłącza się całkowicie.  Przejechałem już ponad 400 kilometrów. Co prawda jeszcze kilka rzeczy jest do zrobienia, ale przeżyłem i nawet zaczynam się przyzwyczajać.