niedziela, 16 sierpnia 2015

14 - 15 sierpnia

W Łęcznej mecz. Śląsk Wrocław vs Górnik Łęczna.
Do samochodu wsiadło czterech kibiców. .
- Siema miszczu. To na M, pojedziemy dobra?
- Dobra.
- Tylko tak taniej, dobra, bo my lud pracujący i z kasą krucho. A masz może jakiś telefon żeby busa jakiegoś skołować? Bo nas siedmiu jest i nawet van nas nie ratuje, urwał, a w barwach Śląska nie będziemy spacerować po Łęcznej. Co nie?
- No niestety.
Rozmowa zeszła na tematy związane ze sportem.
- No, ale ta laska to się lepiła.
- No, urwał, byłby gangbang taki, he, he, ale dobra tam, niech sobie młody użyje, a my jedziemy, urwał, bo są sprawy ważniejsze. I z takim trzeba uważać.
- A ten K., urwał, to mnie tylko wk...ia. Co to za skład? Ch...wy! Nic nie potrafią. Za moich młodych czasów to taki gówniarz musiał mieć przynajmniej 80 wyjazdów, żeby sobie herb machnąć - z dumą wpiął pierś z tatuażem herbowym swojego klubu - A teraz? Ile on ma lat? 18- 20? To, urwał, co on potrafi? Ile ma wyjazdów? 15? I już dziarę robi.... urwał!
Jeden z pasażerów odebrał telefon. Zagłuszając wszystko inne, łącznie z ESKĄ w radiu ryknął jak młody jeleń:
- No, URWAŁ, Misiek! No, dzwonię do ciebie mordo pół dnia! Byłem pod twoim domem wczoraj. No! ... Taaa w Lublinie jestem! A ty gdzie? W Anglii? To, urwał, słabo.... A jak, ułożyłeś sobie życie? ... Co jakie? Seksualne mordo! ... No to ekstra. Słuchaj. Wbijaj do mnie ze swoją panią! Odbiorę was z lotniska i tak was, urwał, ugoszczę, że padniesz. A potem pojedziemy do ciebie!

Mecz skończył się wynikiem 3:2 dla Śląska.

(...)
Podjechałem na R. Pasażerowie machali do mnie stojąc obok postawionego w poprzek drogi prawie samochodu. Wyglądało na to, że kierowca zakopał się w szutrowej nawierzchni i zawiesił samochód na jakiejś dziurze.
-  O i dobrze że już pan jest! Bo mam tego dość. Ej, ja jadę! A wy jak chcecie! Nie będę tu stała! Niech pan jedzie do Ś.
- Dobrze.
- Albo nie niech pan chwilę poczeka! NO RUSZCIE SIĘ! Po co tu tak stać? Widzi pan. I będą tak stać do rana! Jego wina to niech sobie radzi! A nie - wyciągać go będą jeszcze! NO WSIADAĆ! BO JADĘ BEZ WAS!
W końcu czwórka pasażerów znalazła się w samochodzie i ruszyliśmy w drogę
- To właściwie, jeśli można spytać, co się stało?
- A jechał za szybko i go zarzuciło, a potem to tak buksował kołami żeby wyjechać, że się całkiem zakopał!
- Taki kierowca. Jedną ręką kieruje, drugą trzyma telefon! To trzeba się skupić na jeździe. A jak się nie umie, to w ogóle nie kierować! A wy jeszcze pomagać mu chcieliście! Niech tu stoi i sam sobie poradzi! To wszystko brawura i brak umiejętności. Głupota zwykła! Jak się jedzie z ludźmi to trzeba uważać! To nie wożenie kartofli!
- A ja bym się tam nie zakopał! Nawet jakbym miał 4 promile!
- Jakbyś miał 4 promile to byś leżał i zdychał! I dobrze że ci kluczyki zabrałam.
- Nawet byście nie zauważyli że mam 4 promile! Tak bym prowadził, że byście nie zauważyli. No... a ile ja mam tych promili teraz ? 8 ?
- Ale impreza była super, prawda? Z przygodami!




wtorek, 11 sierpnia 2015

7-9 sierpnia

Noc była spokojna, pasażerowie mili i rozmowni. Było tylko gorąco, jak w łaźni.
- Pan to pewnie widział już takie rzeczy, że głowa mała. Co tu na tym siedzeniu się wyprawiało nie?
- No jakoś tak nie. Nic takiego, wszyscy grzeczni i moralnie poprawni. Tak, że jakby chciała pani poświecić ultrafioletem, to chyba nic się nie znajdzie.
- Dobra. ale pan ściemnia. :) Pewnie sam pan już niejeden raz korzystał.
- Hmm.. ok... niech fantazja będzie górą - uśmiechnąłem się porozumiewawczo do mojej pasażerki.
Te stereotypy....
(...)
Jakąś godzinę później.
Chłopak i dziewczyna odkleili się od siebie z wielką niechęcią. Niestety reflektory mojego samochodu przerwały im słodkie tete a tete w śródmiejskim zaułku.
- No idziesz miśku? Chodź, taksówka czeka.
- Dobra, dobra, już idę.
- Dzień dobry panu. To poprosimy na P.
- Ale przez K. - dodał chłopak - bo muszę jeszcze zajść po wódę.
- Dobrze.
- Para zajęła się sobą a ja słuchaniem radia
...
- No i widzisz co narobiłaś, wsiadałem miałem rozpięty rozporek, ledwo zapiąłem i znowu mam rozpięty..
- Hi, hi,, no i co?
- Nic...
- Acha...
Po chwili z tylnej kanapy dobiegły mnie odgłosy przypominające spożywanie świeżych ostryg i to w dość dużym pośpiechu. W sumie nie mam nic przeciwko ostrygom. Chociaż koniecznie muszą być świeże. Uśmiechnąłem się pod nosem do moich kulinarnych wspomnień i podkręciłem radio. Akurat Freddie Mercury śpiewał -  "Show must go on!"


poniedziałek, 3 sierpnia 2015

31 lipca - 2 sierpnia.

W weekend był tak zwany "blue moon" - coś co zdarza się raz na kilka lat. Druga pełnia w tym samym miesiącu. Taka pełnia to podobno okropnie działa na ludzkie umysły.