Noc, Przed Bramą Krakowską czeka kolejka taksówek. Czekają na pasażerów wracających ze Starego Miasta. Od 23 do 5 nad ranem. Od kursu - czasem dość dobrego, bo często nawet za miasto dzieli taksiarza tylko metalowy łańcuch rozpięty między takimiż słupkami i wola ewentualnego pasażera. Stoją wszyscy - "słupy" i wszelkiej maści radio taxi, oraz ich podróbki, bo i takie się zdarzają.
Nasz klient, nasz pan! Do wyboru, do koloru! Jedziesz czym chcesz, z kim chcesz i za ile chcesz.
No może to ostatnie to bez przesady. Przypomina to nieco targ koński - oglądamy zęby i kopyta, sprawdzamy czy wytrzymały i wygodny, a potem pytamy o cenę. Ceny są różne, więc wybierać też trzeba umieć. Targować się czasem też!
Lekko chwiejnym krokiem podchodzi facet we flauszowym płaszczu i wsiada do pierwszej taksówki na postoju. Jest mu wszystko jedno - byle szybko i na miejsce.
Dwóch hipsterów przechodzi taksując wzrokiem pojazdy i kierowców, a w końcu wsiadają do eko-taxi. Do przewidzenia.
Dwóch chłopaków w bejsbolówkach chodzi od jednego auta do drugiego z pytaniem: "Panie a za dwie dychy, to do Świdnika da radę." Znam odpowiedź Zostaje im czekanie na nocny autobus.
Gość w ortalionowej kurteczce już trzeci raz przechodzi wzdłuż krawężnika. W końcu wraca pod Bramę, wyciąga telefon i zamawia taksówkę. Podjeżdża po niego chłopak, który stał za mną z innego radio taxi. Można i tak.
Chłopak z dziewczyną idą powoli wzdłuż rzędu pojazdów i oglądają cenniki naklejone na szybach taksówek. Pochylają się ponad łańcuchem i czytają, Jak na tabelkę gdzie w sumie jest może ze 6 pozycji czytają dość długo, tak z pięć minut na każdą. Najpierw jedno radio taxi, (z tego co wiem ceny mamy wszyscy porównywalne) potem "słup" (cena czasem i kilkukrotnie większa) potem drugie radio taxi i w końcu wsiadają do "słupa". Ich wybór to nie moja sprawa a kolega "słup", też niech sobie zarobi.
W końcu i ja znalazłem swojego "nabywcę" - brodaty chłopak w okrągłych okularach otwiera drzwi z przodu i pada zwyczajowe pytanie
- A na P. to za ile mnie pan zawiezie?
- To nie tak daleko o tej porze to będzie może z 15 złotych.
- Dobra to mogę z przodu?
- Proszę.
Wyszło niecałe 14.
- Da mi pan swój telefon?
- Dam panu telefon na centralę
- Dobra to ja będę po was dzwonił. Bo wczoraj jechałem tu spod Bramy za 40 złotych! A pan mi tu 14 teraz.. Cholera, trochę przepłaciłem
- Pewnie jechał pan droższą taksówką.
Pasażer zniknął w ciemnym zaułku a ja wróciłem na targ, może jeszcze coś się tej nocy zarobi.