poniedziałek, 23 stycznia 2017

Targ

Noc, Przed Bramą Krakowską czeka kolejka taksówek. Czekają na pasażerów wracających ze Starego Miasta. Od 23 do 5 nad ranem. Od kursu - czasem dość dobrego, bo często nawet za miasto dzieli taksiarza tylko metalowy łańcuch rozpięty między takimiż słupkami i wola ewentualnego pasażera. Stoją wszyscy -  "słupy" i wszelkiej maści radio taxi, oraz ich podróbki, bo i takie się zdarzają. 
Nasz klient, nasz pan! Do wyboru, do koloru! Jedziesz czym chcesz, z kim chcesz i za ile chcesz. 
No może to ostatnie to bez przesady. Przypomina to nieco targ koński - oglądamy zęby i kopyta, sprawdzamy czy wytrzymały i wygodny, a potem pytamy o cenę. Ceny są różne, więc wybierać też trzeba umieć. Targować się czasem też! 
Lekko chwiejnym krokiem podchodzi facet we flauszowym płaszczu i wsiada do pierwszej taksówki na postoju. Jest mu wszystko jedno  - byle szybko i na miejsce. 
Dwóch hipsterów przechodzi taksując wzrokiem pojazdy i kierowców, a w końcu wsiadają do eko-taxi. Do przewidzenia.    
Dwóch chłopaków w bejsbolówkach chodzi od jednego auta do drugiego z pytaniem: "Panie a za dwie dychy, to do Świdnika da radę." Znam odpowiedź  Zostaje im czekanie na nocny autobus. 
Gość w ortalionowej kurteczce już trzeci raz przechodzi wzdłuż krawężnika. W końcu wraca pod Bramę, wyciąga telefon i zamawia taksówkę. Podjeżdża po niego chłopak, który stał za mną z innego radio taxi. Można i tak. 
Chłopak z dziewczyną idą powoli wzdłuż rzędu pojazdów i oglądają cenniki naklejone na szybach taksówek. Pochylają się ponad łańcuchem i czytają, Jak na tabelkę gdzie w sumie jest może ze 6 pozycji czytają dość długo, tak z pięć minut na każdą. Najpierw jedno radio taxi, (z tego co wiem ceny mamy wszyscy porównywalne)  potem "słup"  (cena czasem i kilkukrotnie większa) potem drugie radio taxi i w końcu wsiadają do "słupa".  Ich wybór to nie moja sprawa a kolega "słup", też niech sobie zarobi. 
 W końcu i ja znalazłem swojego "nabywcę"  - brodaty chłopak w okrągłych okularach otwiera drzwi z przodu i pada zwyczajowe pytanie 
- A na P. to za ile mnie pan zawiezie? 
- To nie tak daleko o tej porze to będzie może z 15 złotych. 
-  Dobra to mogę z przodu? 
- Proszę.
Wyszło niecałe 14.
- Da mi pan swój telefon? 
- Dam panu telefon na centralę 
- Dobra to ja będę po was dzwonił.  Bo wczoraj jechałem tu spod Bramy za 40 złotych! A pan mi tu 14 teraz.. Cholera, trochę przepłaciłem
- Pewnie jechał pan droższą taksówką. 
Pasażer zniknął w ciemnym zaułku a ja wróciłem na targ, może jeszcze coś się tej nocy zarobi. 
 




1 komentarz:

  1. Coś długo cię nie było. Pisz częsciej,ciekawie sie czyta.

    OdpowiedzUsuń