środa, 20 maja 2015

15-17 maja 2015

Feliniada. Czyli kolejne imprezy dla studentów. Plac za akademikami na Felinie wypełniony po brzegi, piwo się leje strumieniami a autobusy MPK wyglądają jak akwarium pełne glonojadów, przyklejonych do szyb w dziwacznych pozach.
(...)
- No, jak dobrze, że już pan dojechał. Urwał, zimno straszliwie.
- To grzejemy?
- Pewnie. Dzięki
- A dokąd jedziemy?
- Na W. Ale, nie było dziś warto. Nie ta atmosferka. Tylko zimno i zimne piwo. Impreza schodzi na psy.
- Eee, co ty gadasz. Nie było najgorzej. Widziałeś jak dostał w ryj od ochroniarza ten typas?
- No, krew go zlała! He he...
Mnie też. Ostatecznie moja córa też gdzieś tam była.
(...)
- No jesteś! W końcu
- A jestem? To do domciu pora?
- A gdzie tam. Dajemy na afterparty! Do centrum.
- Ok.
- Tylko jeszcze po koszulę skoczymy?
- Po co?
- No jak, po koszulę! Bo przecież nas do klubu bez koszuli nie wpuszczą!
- Jak przed wojną! Trzeba mieć krawat i marynarkę, żeby wpuścili do lokalu.
- E. Piotrka to nawet w smokingu nie wpuszczają. Ryj ma taki niewyjściowy : D
- Spadaj głąbie! :D
Podjechaliśmy na J. pod zaparkowany samochód. Chłopaki doprowadzili się do stanu używalności.
- He he. Teraz jesteśmy śliczni! Ty a gdzie zgubiliśmy Olka?
- A mówił, że idzie po piwo. No i zniknął. Z dwie godziny temu.
- Zadzwonię! No cześć stary, gdzie się podziałeś? Urwał! Idziemy na party! Jak to w Ł? Już?
- Ale szybki już do domu dojechał!
- To najlepsze go minie!
(...)
Skończyło się tak jak pozostałe imprezy. Rzucaniem butelkami i ławkami, bijatyką, rozpylaniem gazu i rozrzucaniem śmieci. Przyznaję, że pomimo, iż woziłem samych miłych i w miarę trzeźwych ludzi, zacząłem się zastanawiać. Ostatecznie takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie. I nie było w tym nic magicznego, nic pociągającego i nic poetyckiego. A przecież można inaczej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz