niedziela, 21 grudnia 2014

Sobota 20 grudnia 2014 2

Deszcz i mrok. Minąłem pasażera stojącego przy drodze prawie go nie zauważając.
- Ledwie pana znalazłem, kto wymyślił taką numerację tej ulicy?
- To nowe osiedle. A teraz na Orlen na K. a potem Biedronka na J. i do U. no a potem na K. Bo ja jestem biznesmenem i mam ważne spotkanie a wspólnik mnie zostawił i w sobotę muszę się zrywać! A wypiłem trochę i nie chcę samochodem.
- No tak, bywa. lepiej nie ryzykować.
- To p... k.. s.. ! Złapał jakąś c.. i zniknął na tydzień. Przepraszam, ale pan nie słucha, bo go zabiję
- Każdy może się zdenerwować.
Wspólnik marnotrawny znalazł się na K. chociaż dopiero za drugim podejściem i w stanie sporego zużycia biologicznego.
(...)
- To niech pan z nim tu poczeka a ja zaraz wracam. - wspólnik numer 1 zniknął w mroku osiedla.
- A może chce pan kupić samochód? - wspólnik numer 2 widać miał smykałkę do interesów nawet w takim stanie - Ja panu sprzedam swój...    
- Nie dziękuję. Nie stać mnie. No i mam ten.
-,,,, kiepsko.. bo się zgubiłem...
- Ale się pan znalazł.
- ... życiowo.. zgubiłem... to ja napiszę SMS... do mojej pani... o.... ale skłamię.. no muszę... skłamać... bo jestem w domu? ..prawda ?
- Niekoniecznie.
- Ale się pogubiłem... oooo
Wspólnik nr 2  położył się na siedzeniu i ogólnie lekko odleciał..
(..)

Wspólnik nr 1 wrócił po kilkunastu minutach, bezowocnych z punktu widzenia marketingowego, bo jednak nie kupiłem samochodu wspólnika nr 2.
- No to do U. teraz! Wstawaj! Weź się ogarnij! K... ! No weź!
- ...ogarniam...
- To bardzo ważny gość.. k... no musisz jakoś wypaść! A pan niech się zajmie prowadzeniem i nie słucha!
- ...
- Pan tu czeka!
(...)

 Spotkanie biznesowe przebiegało chyba w gęstej atmosferze.
- Na J. znowu do Biedronki.  Jak nas traktują... to ja tak sobie nie pozwolę.
- ... nie pozwolę... sobą.... pomiatać...
- Sobie myśli, że on to co jest? Król? K...!
- ... nie pozwolę... pomiatać... i ch.....
- I bez niego damy radę..
-... nie pozwolę.... damy...
- Damy.. pozbieramy się i damy...
- ...pomiatać... nie pozwolę... ale ci dogadał...
- ...no...
- .. nie pozwolę...
(...)

-  No tak, kochanie już za 15 minut będę, No... Panie! To my tu po flaszkę jeszcze, a to 60 złotych
- Przepraszam, ale należy się niestety nieco więcej.
- Jak, więcej? Więcej.. a... no dobrze.. ja rozumiem. Chodź Krzysiu... idziemy do mojego kolegi... wypijemy...
Obaj wyszli z samochodu i zniknęli w deszczowej nocy. Business is business.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz