środa, 28 stycznia 2015

wtorek 27 stycznia 2015

-  Na KUL proszę.
- A pani na wykłady czy wykładać?
- Zajęcia ze studentami mam. Nawet nie wie pan jakie to stresujące. A z każdym rokiem bardziej! Nie dość, że studentów coraz mniej, to i coraz bardziej się robią niemożliwi. Proszę sobie tylko wyobrazić, że spora część studentów pierwszego roku, na kierunku humanistycznym, nie potrafi prawie pisać ani w większości, czytać ze zrozumieniem. No bo przecież są dyslektykami i dysgrafikami.
- Za moich czasów szkolnych, niestety były to choroby nieznane.
- Ale wie pan, dyslektyk czy dysgrafik nie powinien raczej brać się za kierunki filologiczne. Tyle, że często dysgrafia zdiagnozowana w języku polskim, na przykład w angielskim czy niemieckim u tej osoby nie występuje.
- Bo nasza ortografia jest tak trudna, że w porównaniu z nią pisownia angielska czy niemiecka to pestka!
- Ale to jeszcze nic. Większość ma w dodatku stosunek roszczeniowy do wszystkich i wszystkiego. Bo przecież ON STUDENT, łaskawie zgodził się studiować ten kierunek i na tej uczelni. A o studenta teraz coraz ciężej, więc skoro STUDENT jest towarem coraz bardziej deficytowym, to przecież ON powinien dyktować tu warunki. I tak to właśnie jest. Nawet na studiach dziennych spotykam się coraz częściej z takim myśleniem u studentów.
- No proszę. A ja myślałem, że byliśmy marnymi studentami z powodu lenistwa i nadużywania napojów wyskokowych.
- A, pod tym względem nic się nie zmieniło. :)

Reasumując rozmowę z bardzo miłą panią, przypomniałem sobie pewien skecz kabaretu SMILE (zresztą też z Lublina!)  - jak się okazuje coraz bardziej bliski prawdy :


1 komentarz: